Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 13 grudnia 2012

Wspinaczkowe O jak Opór


Marcin:

Nie można być człowiekiem, jeśli nie stawia się oporu.

Jeśli opór ze strony wspinającego się miałby być sygnałem do zakończenia wspinaczki, nasze cotygodniowe przychodzenie na zajęcia straciłoby sens. Opór ma różne oblicza i jest niewątpliwym sygnałem, którego nie można pozostawić bez odpowiedzi. Opór wymaga energii, my zaś staramy się przekształcić tą energię w kolejny, konstruktywny ruch. W zależności od stopnia rozumienia mowy, wspieramy słowem. Nakierowanie manualne, podciągnięcie liny, odczekanie- wszystko to pomaga zniwelować opór.
Był kiedyś z nami uczeń, którego tata wspinał się w najwyższych górach świata. Pomyślałem, że bardzo by się cieszył, gdyby jego syn dobrze radził sobie na ściance. Ten jednak stawiał nieprzejednany opór. Ze spotkania na spotkanie nie było lepiej ani o jeden chwyt. Z prowadzących zajęcia lał się pot. Wszystko na nic. Mimo tego co tydzień stawał on przed dwiema ścianami- wspinaczkową i ścianą własnego oporu. Być może potrzebował on (jak wielu z nas) więcej czasu na zaznajomienie się z tą specyficzna rzeczywistością. Pewnego dnia ruszył… Od tego momentu niezbyt przyjemny stan zwany oporem zniknął bezpowrotnie.

Maciek:
Opór czasami jest bardzo intensywny i aktywny, taki najbardziej się pamięta. Pewna podopieczna chciał wspiąć się na wysoką skałę, podczas wspólnego integracyjnego wyjazdu. Do góry szło jej całkiem sprawnie, kiedy jednak znalazła się na szczycie, przestraszyła się wysokości i wpadła w panikę. Nie dała się opuścić na linie, więc trzeba było sprowadzić ja ścieżka z drugiej strony skały.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz