Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 28 maja 2013

Krzyk nadziei

Stało się coś złego ale nie wiem co. Byłam przed chwilą w bezpiecznym miejscu z moją mamą. Nie ma już mamy a wokół mnie ciemność i wdzierający się we wszystkie zakamarki ciała i umysłu fetor. Nie mogę się ruszać. Nie mogę oddychać. Duszę się. To mój pierwszy kontakt ze światem. Jestem najbardziej bezbronną istotą na świecie ale czy ktoś się z tym liczy? Słyszę  hałas. Tracę co chwilą świadomość. Krzyczę, bo jedynie tego mi nie odebrano...Światło... coraz więcej światła. Czyjeś ręce sięgają po moje umęczone ciało. Te ręce to nadzieja, która jest większa od ciemności, w które mnie zepchnięto.

Strażacy z miasta Jinhua w Chinach uratowali niemowlę, które znajdowało się w rurze kanalizacyjnej. Mieszkańcy budynku zgłosili straży pożarnej, że słyszą płacz dziecka dochodzący z toalety na czwartym piętrze budynku. Przybyli na miejsce ratownicy przecięli rurę i znaleźli w niej noworodka z nieodciętą pępowiną. Dziecko przewieziono do szpitala. Jest w stanie stabilnym. Policja poszukuje rodziców dziecka.
tekst redakcyjny

niedziela, 26 maja 2013

Niepoprawny

Reporter: Piotrze poczekaj zanim wsiądziesz do rajdówki. Wiemy, że jest mało czasu. Myśmy dzisiaj cały dzień nakręcali atmosferę, że przyjdzie do nas gwiazda. Teraz już możemy powiedzieć to głośno-jest to Piotr Żyła. Powiedz, czy są już emocje?
Piotr: Słabo słyszę (Piotr jest w kasku), nie no żartuję, coś tam słyszę, nie no w porządku.
Reporter: Chodzą słuchy, że boisz się rajdówki i że chciałeś nie przyjść tutaj z tego strachu, czy to prawda? 
Piotr: No do końca tak nie było. Córka zeżarła kostkę z kibla i trzeba było  do szpitala jechać...

Znany i lubiany skoczek u wielu wywołał pobłażliwy uśmiech. Znowu palnął, można się pośmiać i poczekać do następnego żartu. Myślę jednak, że sprawa ma się inaczej. W przeciwieństwie do reportera, który wykrzyczał swoją część, Piotr Żyła wykazał się czymś przeciwstawnym do poprawności, mówiąc, co mu akurat leżało na sercu, a nie to, czego oczekiwał pan z tv. Nie podporządkował się prawom rynku, który zagłusza, chce wcisnąć na siłę swoje, dba tylko o zysk. Pozostaje mieć nadzieję, że kostka nie wyrządziła poważnych szkód.

piątek, 24 maja 2013

Stupor

Osłupienie (stupor) – zaburzenie poznawcze, brak reakcji na bodźce przy jednoczesnym zachowaniu przytomności (może być jednak ona nieznacznie przymglona). Pacjent, mimo zachowania świadomości, nie reaguje na bodźce zewnętrzne, nie porusza się, nie mówi, wzrok ma utkwiony w jednym punkcie. To definicja.  Ogarnęło mnie coś na kształt stuporu, kiedy stojąc na przystanku autobusowym zobaczyłem plakat reklamujący przegląd piosenki aktorskiej we Wrocławiu. Pewne słowa, gesty, czyny wchodzą przebojem w naszą codzienność, a intuicja podpowiada, że nie należy się dziwić, protestować, obrażać. Mimo to sięgam wyobraźnią kilka lat do przodu, kiedy będę stać z dzieckiem na przystanku, a ono po przeczytaniu tekstu podobnego do zakreślonego na zamieszczonym zdjęciu zapyta, co to znaczy. Wiem, wiem... na murach brakuje miejsca na tysiąckrotnie gorsze przepychanki słowne między Wisłą a Cracovią, ale oficjalny plakat... myślałem, że zobowiązuje.

wtorek, 21 maja 2013

Czary mary


PKP. Ubikacja. Niezawiniona konieczność skorzystania. Widok mało zachęcający lecz na ścianie interesująca prośba: ktoś prosi, aby zostawić to pomieszczenie w takim stanie, w jakim chciałbym je zastać. Prawdopodobnie pod wpływem oparów pojawia się w mojej głowie imaginacja: wchodzę do syfu, wychodzę i zostawiam za sobą ubikację, jaką chciałbym zastać w kolejowym wychodku. Po mnie wchodzi następny pasażer i słabnie na nieoczekiwany widok. Na marginesie- cieszę się, że nie jestem kobietą...

środa, 15 maja 2013

Pokrewna dusza

 Będąc z uczniami na ściance wspinaczkowej, poznałem jednego z regularnie pojawiających się uczestników wspinania. Zapytał mnie czy dziś też parzę yerba mate (wejdź tu, jeśli nie wiesz, co to takiego), bo zauważył, że zawsze mam srebrne naczyńko z którego pociągam w wolnej chwili. Zapytałem, jaki typ yerby lubię najbardziej- odparł, że pomarańczową Taragui. Dziwne, bo to też mój ulubiony producent i smak. Dalej okazało się, że lubi czytać Tiziano Terzaniego, o którym właśnie skończyłem pisać cykl pt. Tiziano Terzani- okiem reportera (tu całość do pobrania) Okazało się również coś jeszcze dziwniejszego... Kolega ten niedawno wrócił z Etiopii, w której ja również byłem. Co dziwniejsze- przed wyjazdem czytał mój cykl pt. Etiopski Alfabet. Rzadko kiedy spotykam kogoś o tak zbliżonym "profilu". Pozostaje zaprosić na jego bardzo ciekawą stronę http://wloczykij.org/, gdzie zapoznać się można z czymś zasługującym na jakąś podróżnicza nagrodę: Romek z kolegą przejechali przez Somaliland. Z mojej perspektywy patrząc to jest coś!

poniedziałek, 6 maja 2013

Tiziano Terzani o... zagubieniu. Zakończenie



     A jednak wobec złożoności nieludzkich mechanizmów-sterowanych nie wiadomo skąd, nie wiadomo przez kogo-pojedynczy człowiek staje się coraz bardziej zdezorientowany, czuje się zagubiony, więc wykonuje tylko swoją małą cząstkę, za którą jest odpowiedzialny, zadanie, które ma przed sobą, nie interesując się resztą, i w ten sposób rośnie jego odosobnienie, poczucie bezużyteczności. Dlatego, moim zdaniem, trzeba  w każdym zagadnieniu szukać sedna. Jeżeli będziemy zadawać pytania podstawowe, znalezienie odpowiedzi okaże się dużo prostsze.

To już koniec przygody z myślami Tiziano Terzaniego. Mam nadzieję, że zachęcą one do sięgnięcia a może nawet wgłębienia się w to, co zostawił po sobie. Warto pomyśleć, warto się również czasem nie zgodzić z tym, co pisał. Przepraszam za ewentualne błędy, ale teksty te były przepisywane nocą, dniem, o poranku i każdej wolnej chwili, a tych coraz mniej...

sobota, 4 maja 2013

Tiziano Terzani o... wyciszeniu

A przede wszystkim musimy się zatrzymać, zastanowić się przez chwilę, wyciszyć. Często jesteśmy przerażeni naszym życiem, jak człowiek uciekający za strachu przed własnym cieniem i echem swoich kroków. Im szybciej biegnie, tym bardziej ściga go jego cień, tym donośniejszy staje się odgłos jego kroków, który go trwoży. W końcu zatrzymuje się i siada w cieniu drzewa. Zróbmy to samo.

piątek, 3 maja 2013

Tiziano Terzani o... umyśle



Mamy umysł i nie używamy go, mamy inteligencję i nie czerpiemy z niej owoców. Co więcej, robimy teraz wszystko, żeby wyprodukować sztuczną. Co za potworność! Umysł należy do najbardziej wyszukanych narzędzi, jakimi dysponujemy, ale nie bierzemy tego pod uwagę. Przyjmując postawę typową dla naszych „nowoczesnych” czasów, powierzamy działaniu chemii to, co tymczasem-przynajmniej częściowo-moglibyśmy poruczyć umysłowi. Chemia w coraz większym stopniu staje się środkiem na całe zło. Jesteśmy w depresji, zmęczeni, bezpłodni, chudzi, grubi? Zawsze istnieje jakaś wymyślona pigułka, która właśnie pojawiła się w sprzedaży, żeby rozwiązać nasz problem. Dziecko jest nadpobudliwe? Po co szukać przyczyny? Prozac go uspokoi, niezależnie od tego, czy u źródeł zdenerwowania są rozwiedzeni rodzice, którzy traktują go jak paczkę pocztową, wciąż odsyłaną do nadawcy, czy też szkoła próbuje uczynić z niego kogoś, kim nie jest. (…) Ale taka jest nasza cywilizacja. Coraz bardziej przywykamy do rozwiązywania naszych problemów za pomocą środków  zewnętrznych, a co za tym idzie- stopniowo tracimy naszą naturalną moc.