Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 17 marca 2024

Beksiński o obrzydzeniu do starości.

 

Pamiętam, jak pachniał ojciec i jak czuć było po nim łazienkę, łóżko, płaszcz, klozet, Jak wyglądały jego genitalia, łokcie, włosy w uszach. (... ) Czuję, jak powoli coraz silniej ojcem ze mnie śmierdzieć zaczyna, i w ogóle ojca zaczynam tym i owym coraz bardziej przypominać. Ta sama śmierć żre nas od środka te robaki w nosie, zęby z zepsutego sera, wnętrzności przegnite na durch. (...) Śmierć mego starego wlazła do mnie do środka i rośnie we mnie Jak płód, zjada mnie jak rak. Pierdzi moją dupą, burczy moim brzuchem, gada moją gębą. Nie jesteś w stanie zrozumieć całego ogromu obrzydzenia, jakie mam dla starości.