Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 12 listopada 2015

Wspinaczkowy biegun cz. 6. Zakończenie.



„Biegunów nie osiągamy dziś w pojedynkę. We współczesnym świecie sukces jest

 niemal zawsze pracą zespołu.”

Sukces w tym przypadku to kolejny rok wspinaczki i uczenie się nawzajem czegoś nowego. Możliwość kontynuowania zajęć zależy od dosyć szerokiego grona osób, bo  dobrze jest, gdy są temu przychylni rodzice (muszą wygospodarować co tydzień stałą sumę za zajęcia z instruktorem), dyrekcja, instruktor, który musi „czuć” każdą ze wspinających się osób. Wychowawca klasy musi być również przychylny temu projektowi. Dobry klimat zrozumienia ze strony innych osób, przychodzących zmagać się ze ścianą, również robi swoje. Wszystkie te elementy składają się na to, że cotygodniowe wyjścia do Centrum Wspinaczki Forteca są przyjemnością, a nie przymusem. Mimo to dobiega końca nasza wspólna przygoda z wyglądającą początkowo „kosmicznie” ścianką wspinaczkową. Jestem przekonany, że każdy z uczestników, nie wyłączając mnie samego, nauczył się wiele dzięki podjętemu wyzwaniu.

„Kiedy zdobędzie się biegun, trzeba iść dalej, a nie zatrzymywać się na nim.”

Nie jestem pewien, czy „biegun” został zdobyty. Pewien jestem tego, że warto było podjąć tę czasem krętą drogę i w niej widzę naszego cierpliwego nauczyciela. Jestem również pewien, że nastąpi kontynuacja podjętych wyzwań. Będą próbowali im sprostać młodsi uczniowie, co oznacza, że zaczniemy zdobywać biegun od początku. 

Koniec.  Dziękuję wszystkim, którzy poświęcili swój drogocenny czas na ten tekst. Pozdrawiam rodziców moich podopiecznych, którzy byli i są inspiracją do napisania tego i innych tekstów.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz