Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 18 marca 2012

Skojarzenia



Nadchodzi wiosna. Wreszcie można powiesić wyprane rzeczy na zewnątrz. Wieszając ubrania przychodzi mi do głowy dziwne skojarzenie. Co mają wspólnego obciążone sznury z bielizną, z widmem kryzysu zaglądającym bezwstydnie, gdzie się da?  Moja logika rozumowania jest następująca: suszarka ma swoje parametry. Powinno się na niej zawiesić tyle kilogramów, na ile przewidział to producent. Mimo to, wiesza się zazwyczaj więcej. Brak miejsca ma to tłumaczyć. Niby nic, ale rzeczy nie wyschną jak należy. Jeśli nie wyschną, będą emitować przykry zapach, a w efekcie tego trzeba będzie je wyprać raz jeszcze. Nieprzestrzeganie zaleceń producenta może spowodować, że konstrukcja się nieco zdeformuje. Dalsze obciążanie ponad miarę może doprowadzić do małej katastrofy. 
Obserwuję podobne mechanizmy z mojej branży, a z pewnością w niektórych dziedzinach życia jest podobnie. Wobec braku funduszy, przerzucane są na ludzi i instytucje dotychczas nieznane obciążenia. Na początku niewielkie, nie powodujące większych "dolegliwości". Stopniowo coraz większe, bo jeśli te małe zostały "wchłonięte", to i te większe powinny być również. Mniejszy strumień pieniędzy dla każdej placówki sprawia, że te same zadania muszą zostać wykonane przy udziale znacząco zmniejszonych środków finansowych. Coraz większe obciążenia muszą wpływać negatywnie na jakość pracy. Wobec pustek w kasie pozostają cięcia, jednak coraz częściej można spotkać się z opiniami, że to XX wieczny i nieskuteczny sposób na zażegnanie kryzysu. W jednym z artykułów znalazłem następującą myśl:  
W pierwszej dekadzie XXI w. „Harvard Business Review”, najpoważniejsze pismo o zarządzaniu, co parę miesięcy opisywał modele przynoszące wieloprocentowe oszczędności, uzyskiwane dzięki zastosowaniu metod sprzecznych z ekonomiczną doktryną. Fundamentalne odkrycie było z grubsza takie, że inaczej niż w większości dziedzin gospodarki w służbie zdrowia nie ograniczanie świadczeń i cięcia są źródłem oszczędności, lecz podnoszenie jakości.
Artykuł kończy się słowami  "Kto tego nie dostrzega, pcha się w kłopoty".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz