Łączna liczba wyświetleń

piątek, 11 stycznia 2013

Chłopskie gadanie o słowie "baczność"

              Bo u mnie baczność to nie tylko noga do nogi i ręce przy półdupkach. Ale i myśli baczność, i dusza w słup, i wszystko baczność! To jak krzyknąłem baczność!, i garbaty się wyprostował. No ale nazywałem się wtedy „Orzeł”, a życie od śmierci różniło się dla mnie tyle co baczność od spocznij. Może się wydać nie do wiary komuś, żeby jedno słowo miało taką moc. Ale ma. Jak moc przeznaczenia, gdy się na kogoś uweźmie. Jak piekła i nieba moc razem wzięta. Na baczność wszystkiemu człowiek da radę, czego by mu się tak nie chciało albo byłoby ponad jego siły. Jak to mówią , i górę wywróci i rzekę zawróci. Na baczność i serce wolniej bije, i rozum prościej rozumuje. A kto wie, czy nawet umrzeć nie dałoby się na baczność bez żalu. Nieraz sobie myślę, skąd tyle siły może się pomieścić w jednym słowie. Musiał znać na wylot życie ten, kto to słowo wymyślił. Bo przychodzą nieraz takie chwile, że nie znajduje człowiek i na siebie innej rady, tylko na baczność!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz