Bo nie widziało mi się być księdzem. Całe życie tylko msze odprawia, a jeszcze chodzić w sukni jak baba. Choć niby pod tą suknią, chłopaki mówili, ksiądz ma takie same portki jak chłop. Ale co to za portki, jak musi zakrywać. A prócz tego podobała mi się Staśka Makulanka. Pasła z nami krowy na łąkach... i klęła, że niejeden dorosły by jej nie dorównał, żeby nie wiem, jak był wściekły. W księdzu co mi się tylko podobało, to spowiedzie. Musi dobrze być tak siedzieć se w konfesjonale za kratkami i słuchać grzeszników z całej wsi. Ech, dopiero bym się nadowiedział. . I odpuszczać, nie odpuszczać, zadawać pokuty. A najwięcej bym piekłem straszył, i to aż by włos się jeżył, skóra cierpła, zęby szczękały i łzy ciurkiem ciekły. Tylko że to trzeba by wymyślić inne piekło, bo tego ludzie przestali już się bać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz