Dlaczego myśli terepauty? Słowo to jest swobodną wariacją słowa terapeuta. Terepauta to według pana zbierającego złom ktoś, kto pracuje z dziećmi niepełnosprawnymi. "Wy jesteście terepauci"! usłyszałem podczas jednego ze spacerów. Pan pijący wino owocowe dzielił się z nami swoimi przemyśleniami, dlatego ja- terepauta będę w tym miejscu dzielić się swoimi. Dotyczyć będą one naszych trudnych, specyficznych, żmudnych działań. Może kogoś natchną, może pomogą, może zainspirują, a może zdenerwują? 3...2...1... start!...................................
.................................................................................................................................
73. Kilka myśli Antoniego Kępińskiego z Autoportretu człowieka. "Człowiek, który w życiu doznał prawie wszystkich nieszczęść, potrafi się już tylko uśmiechać".
"Człowiek aprobowany czuje się zazwyczaj silniejszy, jego autoportret się rozjaśnia, łatwiej mu przychodzi ustabilizować własny system wartości, dzięki czemu jego decyzje stają się własne, pewniejsze, odważniejsze".
"By móc normalnie żyć-cieszyć się życiem i nim martwić, być szczęśliwym i cierpieć, interesować się światem i czuć się zmęczonym, mieć cel w życiu i czuć jego bezsens-nie można być chorym".
72. Oby czas mojej zmiany szybko się zakończył. Jestem mokry, ręce drżą. Ich wygląd zwraca uwagę- mają zabarwienie fioletowo, żółto, czerwono- zielonkawe. To ślady po dotkliwych uszczypnięciach ze strony ucznia. Czy my - fachowcy zadajemy sobie pytanie- co mają powiedzieć, co czują rodzice dziecka, które prezentuje tego typu zachowania o niemal każdej porze dnia i nocy? Nasuwa się myśl Antoniego Kępińskiego: "Nie ma chyba człowieka, który by nie chciał czasem być kimś innym, zamienić swojej roli w życiu, uciec od tego, co jest"...
71. Kartka zostawiona przez ucznia: najgrubsze dziecko waży 147 kg, paraliż twarzy, paraliż zdrowia, paraliż senny, paraliż bella, paraliż nerwu, paraliż nóg i rąk, paraliż wesoły, paraliż szczęścia.
70. Tischner: Problemem najciekawszym, najpiękniejszym jest problem jeden, w jaki sposób człowiek może obudzić w drugim człowieku poczucie wolności. Bo zazwyczaj zastanawiamy się nad tym, co ja powinienem zrobić, żeby drugim tak, a nie inaczej pokierować. Ale pokierować drugim to znaczy zagrać z nim w jakąś grę, może nawet zapanować nad nim. Tymczasem najgłębszym problemem wychowawczym nie jest to, w jaki sposób panować nad człowiekiem, ale w jaki sposób obudzić w nim człowieczeństwo. A człowieczeństwem tym jest wolność. [Tak się toczy moja myśl,reż. Ignacy Szczepański, Studio „Wir”, materiały WFDiF, Warszawa 1990].
69. Wypowiedź rodzica, który ma dosyć przemocy ze strony swego dziecka: Nikt nie lubi być bity. Człowiek bity długo nie wytrzyma.
68. Tablica, która uzależnia i zachwyca.
Nie wyobrażam sobie pracy bez niej. Ten multimedialny gadżet okazał się niemalże nieodzownym narzędziem w codziennej pracy z osobami autystycznymi. Żadna z nich nie pozostała obojętna wobec zniewalającego uroku techniki. Tablica Qomo to coś w rodzaju tabletu, gdyż jest obsługiwana dotykiem dłoni lub wskaźnika. Jest ona sprzężona z komputerem stacjonarnym, wyposażonym w oprogramowanie Flow Works, dającym szeroki wachlarz możliwości dla zróżnicowanej grupy osób ze wszystkimi rodzajami niepełnosprawności intelektualnej. Krótka obserwacja pozwala znaleźć coś, co zaciekawi ucznia, a powszechnie panujący pociąg do wirtualnej rzeczywistości daje gwarancję na udane zajęcia. Na poziomie podstawowym można uzyskać poczucie sprawstwa. Wykonując nawet nieskoordynowane ruchy wskaźnikiem, na białej powierzchni tablicy pojawia się atrakcyjny wizualnie wzór. Trudno nie ulec magii własnego działania. Uczniowie lubią zmazywać swe dzieła. Można je tworzyć samodzielnie, wspólnie, w cyklu naprzemiennym, pozostawiając swobodę lub kierując. Dla każdego coś miłego. Wszystkie etapy działania można rejestrować, a następnie odtworzyć. Pojawia się wówczas film, powiedzmy z domkiem, który tworzy się krok po kroku. Tablica daje możliwość oglądania wszelkich materiałów filmowych, a jeśli ten sprzęt podłączymy do internetu, jego możliwości stają się niemal nieobliczalne.
W trakcie roku szkolnego realizujemy naukę alfabetu. Każda litera jest inspiracją, dzięki której przygotowujemy zadania do pracy w klasie i do pracy w domu. Litera A. Znajduję z uczniami obrazki i zdjęcia na literę A (wyszukiwarka internetowa na komputerze klasowym). Pliki przenosimy na pendrive, a następnie na komputer sprzęgnięty z tablicą. Przy pomocy programu Flow Works obrabiamy pliki na wiele sposobów. Każde z zadań możemy zapisać w formacie PDF i wydrukować. Wydrukowane zadania są rozwiązywane w klasie i w domu z pomocą rodziców i rodzeństwa. Każdy wyraz na daną literę wraz z odpowiadającymi mu obrazkami i zdjęciami samodzielnie drukujemy, wycinamy i laminujemy. Dysponujemy więc formą „analogową”, czyli tradycyjną oraz elektroniczną. Pracujemy na jednej, na drugiej lub na obu jednocześnie. Materiał ten można z powodzeniem wzbogacić o realne przedmioty. Czyż to nie jest wspaniałe? Tablica obsługuje wszelkie programy multimedialne- od nieco siermiężnego, ale poczciwego Klika, po współczesny Socrates. Najważniejszy jest jednak brak strachu przed techniką oraz kreatywność. Sprawi to, że „uśmiech naszego ucznia będzie najlepszą premią za trud wychowawczy”.
Szczególne podziękowania dla Roberta Góralczyka - bez Ciebie nie byłoby artykułu na temat „tablicy, która uzależnia i zachwyca”.
67. Rodzic, który (jak się zdaje) jest z tobą w dobrych relacjach, przy pierwszej okazji przejedzie się po tobie, niczym czołg. Na nic nasze poprzednie doświadczenia, jak się zdawało nasycone zrozumieniem, szacunkiem...
66. Spotkania z rodzicami dorosłych już absolwentów mojej szkoły. Rodzice przeszli już tak wiele, że trudno byłoby uwierzyć. Mają mniej sił, ale tak, jak byli życzliwi, tak są. Na twarzy jest uśmiech, można liczyć na dobre słowo i czas na wysłuchanie. Częstokroć nie zaznamy tego od młodych, nieobciążonych latami zmagań znajomych.
65. Pierwszy piątek miesiąca. Msza w pobliskim kościele. Mój uczeń nie chce wstawać w wymaganych momentach. Niech nie wstaje zatem, bo i tak nie wywalczę tego. Zaczyna mnie szczypać. Bardzo mocno. Wychodzimy- mówię. On w odpowiedzi na to zaczyna krzyczeć: już dooooooooooosyć, już dooooooooooosyć, już dooooooooooosyć,już dooooooooooosyć. Udaje się wyjść i zlokalizować w kaplicy na tyłach kościoła. Uczeń zaczyna wkładać palce do gardła tak głęboko, że dalej się już nie da. Obserwuje mnie bacznie. Przekazujemy sobie znak pokoju i jak gdyby nigdy nic wracamy do szkoły. To wycinek dnia pracy terepauty. W Tatrach halny, pełnia w nocy. Jest na co zrzucić odpowiedzialność za ten stan rzeczy...
64. Wrzesień 2014. Z wizytą w sklepie papierniczym. Akcja: przechodząca obok starsza kobieta i gwałtowny ruch jednego z uczniów. Początkowo nie wiadomo, co się stało. Pani przechodząc obok naszej grupy została uderzona w okulary, które się stłukły. W szoku wypowiedziała słowa: Gdybym wiedziała, to ominęłabym was jak śmierdzące gówno. Nie są to łatwe momenty, bo trzeba wytłumaczyć, cośmy za jedni i dlaczego ten, który uderzył, śmieje się do rozpuku. Na szczęście udało się zachować spokój i udobruchać ofiarę tego incydentu. Wzajemne poznawanie się, czasami przychodzi w bólu.
63. Nawet najuciążliwsze drogi mają jednak swój kres. Jerzy Kukuczka
62. Strata jest stratą, nic nie zyskamy, nadając jej przyjemniejszą nazwę. Tony Judt ,,Pensjonat pamięci"
61. Zdaje mi się, że im dłużej pracuję, im więcej rozmyślam, im więcej zależności biorę pod uwagę, tym mniejsza pewność mnie ogarnia...
60. Spotkanie po latach. Dziadek z wnuczkiem. Pracowałem z tym chłopakiem w ramach zajęć z wczesnego wspomagania rozwoju. Teraz przerasta mnie- zaczepiam dziadka- dzień dobry Panu. Widzę, że mnie Pan nie poznaje. Przychodził Pan z wnuczkiem na zajęcia do mnie... Taaak! Teraz poznaję. Eksplozja radości z obu stron. Dziękuję Panu za włożony trud. Wie Pan, jaką tragedię przeżyliśmy... Tak-wiem... Jak to wspaniale, że spotkanie z drugim człowiekiem może napełnić taką radością. To coraz rzadsze w dzisiejszych czasach.
59. Program Rytm serca napisany przez moją żonę i realizowany przez Nią Do pobrania
58. Przeczytałem niedawno inspirujący artykuł jedynego Polaka, będącego laureatem niezwykle prestiżowej nagrody Templetona. Zdarzyła się chwila spokoju, kawa, balkon i treści, których nie przyswoi zmęczony umysł objawiły mi się z wielką siłą. Wydaje mi się, że pasują do mojej pracy, dlatego zapraszam do zapoznania się z nimi.
Wszystko się może zdarzyć, ale nie wiadomo, co się zdarzy.
...Pole możliwości musi zostać mocno zawężone: od wszystkich możliwości, do tego, co ma szansę się urzeczywistnić.
Nasz umysł, odpowiednio wytrenowany w matematycznej gimnastyce, widzi związki wynikania z niezwykłą jasnością. Sprawia to niekiedy wrażenie, że jedynie matematyczno-empiryczna metoda badania świata daje prawdziwe rozumienie, a wszelkie inne próby rozumienia są tylko nieudolnymi usiłowaniami oswojenia niezrozumiałego.
Granica metody nie jest granicą tego, co istnieje.
Wartości nie są zwykłą informacją, lecz informacją "z wagą", ale "waga" to coś więcej niż tylko karteczka z oceną "to jest dobre", a to "jest złe";waga zawiera zobowiązanie: "to należy czynić, a tego nie". Nie jest to jedynie kwestią umowy.
Jesteśmy elementem kosmosu-elementem w sensie greckiej filozofii: pierwiastkiem, żywiołem, podstawowym składnikiem. Kosmos nas zrodził i kosmos nosimy w sobie. Granice kosmosu przebiegają w nas samych.
Ks. Michał Heller. Granice, które przebiegają wewnątrz. Warszawa, 6 IV 2013
za: Tygodnik Powszechny kwiecień 2013
57. ZAPROSZENIE DO UDZIAŁU W KONFERENCJI GRUDZIEŃ 2013
56.
55. Kilka myśli z artykułu Złość lepsza niż smutek- Tygodni Powszechny nr 22/2013
Ulegamy złudzeniu, że da się tak zorganizować świat, by nie było w nim powodów do wybuchu.
Dziecko powinno przeżywać złość, choćby po to, by zobaczyć, że po jej okazaniu świat się nie kończy.
Żeby mechanizm przeżywania emocji prawidłowo się rozwijał, dziecko potrzebuje "poligonu" doświadczalnego.
...niezachwiana wiara w moc nagród i kar...
...konflikt, wybuch złości to wspaniała okazja, by się czegoś nauczyć.
Mówiąc: "Nie życzę sobie, żebyś tak do mnie mówił" dajemy sygnał, że nie interesuje nas ból naszego dziecka.
Grzeczność za wszelką cenę-tłumienie złości, wściekłości-przynosi emocjonalne szkody.
Empatyczne uczestnictwo w złości dziecka, choć trudne, daje rodzicowi po latach premię.
Złości tłumionej nie widać, co nie oznacza, że znika.
Dzieci nie są po to, by nam było miło.
54. Jedna szczera rozmowa (dialog, ale nie monolog) może zdziałać cuda.
53. Są ludzie, których zawsze będzie się dobrze wspominać. Jedna z mam naszego ucznia była zawsze uśmiechnięta, choć miała dosyć zmartwień. Kiedy spotykałem ją w autobusie do pracy, mówiła, że jedzie rozdawać ulotki, bo się nie przelewa. Mówiła, że jej syn zawsze o mnie mówił, bo zapamiętał mnie z zajęć wczesnego wspomagania rozwoju, które prowadziłem z nim kiedyś. Mama ta zawsze dbała, aby syn dzielił się wszystkim i tak też było. Pisałem gdzieś o tym, że zaobserwowałem scenę, w której bez żadnej ingerencji chciał oddać mi swoją porcję pierogów. Ja żartowałem, ale on jak najbardziej poważnie do tego podszedł. Jego mama przywoziła do szkoły worki z marchwią- tak, aby każdy sobie brał. Kiedy kilka dni temu widziałem ją w szkole, mówiła, że najważniejsze jest zdrowie. 24 godziny po tych słowach straciła przytomność na ulicy i zostawiła na zawsze swojego syna i córkę. Po ludzku nie sposób to objąć...
52. Matematyka ludzkiego zachowania. Mnóstwo niewiadomych
51. 15 lat minęło. Tyle czasu pracuję w jednej placówce. Po zakończeniu studiów wkroczyłem w nieznany świat i trwa to do dziś. Mimo nabytego i nabywanego wciąż doświadczenia bywa ciężko. Może niezbyt efektywnie, ale uczono nas jak pracować z uczniami, ale czy ktoś wspominał, że oprócz ucznia, trzeba umieć "poradzić sobie" z jego rodzicem? Dobrze by było, aby ktoś zaprawiony w bojach uczył, co robić, a czego nie robić, aby opanować sytuację, kiedy rodzic naciera...
50. Po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, że nie jest właściwe mówienie rodzicowi, która terapia czy działanie ma dla jego dziecka sens, a które jest jego pozbawione. Prawdopodobnie jakaś głęboka i nieuświadomiona siła nakazuje sprawdzić wszystkiego mimo, że rozum podpowiada inaczej. Może rzeczywiście trzeba stracić czas, zdrowie i pieniądze, aby powiedzieć sobie- "zrobione zostało wszystko". Być może myśl, że zaniechało się jakiegoś (nawet dziwnego, bezsensownego, podejrzanego itd) oddziaływania może być bardziej obciążająca, niż przejście przez wszelakiej maści pseudo-specjalistów, hochsztaplerów, naciągaczy...
49. Trafił do mnie niespełna 3 letni chłopczyk. Fakt, że trafił w moje ręce świadczy o tym, że jest problem. Poważny problem. Pierwsza konfrontacja... Niespełnianie żadnych poleceń słownych i bezsłownych. Aktywny opór. Krzyk. Brak kontaktu wzrokowego. Jak tu żyć z maluchem, który nie rozumie tego świata i którego świat również nie rozumie? Na szczęście da się to stopniowo naprawić, jednak sprawa nie jest taka prosta. W przedszkolu panie prowadzące sugerują, że "nie można stawiać go w sytuacjach zadaniowych, gdyż te będą go frustrować, a to z kolei naruszy jego kruchą konstrukcję psychiczną". Realizują więc swą myśl, dzięki czemu konstrukcja psychiczna nie cierpi. Cierpi jednak rodzina i sam maluch. Jak ma się on czuć, jeśli nie rozumie komunikatów słownych, a takie się mu podsuwa. Dlaczego dorośli stawiają wymagania i szybko przestają je egzekwować. Siedzenie samotnie w kącie podczas, gdy inne dzieci są z sobą w efekcie końcowym nie jest złe- tak pewnie sobie mógłby pomyśleć. Prowadzi to jednak do regresu na każdym polu. Czy można nie wymagać tylko dlatego, że ktoś inaczej się rozwija? Myślę, że tym bardziej trzeba wymagać. Koniecznie trzeba robić wszystko, żeby pokazać, że ten świat jest przyjazny mimo, że rzuca pod nogi kłody w postaci wymagań. Wbrew pozorom to w takim otoczeniu następuje rozwój. W innym przypadku pozwalanie na pogrążanie się we "własnym świecie" stopniowo uwstecznia, "utwardza mur obronny", alienuje, a przy najbliższej okazji, gdy pojawi się sytuacja zadaniowa (bo taki jest ten świat), nasz bohater może zostać pożegnany pod jakimś pretekstem. Zawsze będzie można zrzucić odpowiedzialność na tych, którzy naruszyli delikatną strukturę psychiczną.
48. W ramach praktyk pojawiły się studentki. Po kilku spotkaniach i tradycyjnych obserwacjach postawiono przed nimi trudne zadanie. Trzeba przeprowadzić zajęcia z naszymi uczniami. Łatwo powiedzieć, trudniej wykonać. Wiedziały, że konieczne jest zachowanie kilku ważnych zasad: trzeba być czytelnym dla uczniów, używać jasnych komunikatów, egzekwować wydane polecenia, wszystko wcześniej zaplanować i do dzieła. Nie udało się niestety wdrożyć reguł wkładanych do głów podczas studiów. Zauważalny niepokój uczniów zaczął udzielać się również prowadzącym. Mówiły dużo, chaotycznie, niezrozumiale. Niepokój uczniów zaczął przybierać formę pobudzenia ruchowego, co jeszcze bardziej pogłębiło odczuwalne trudności.
Trzeba było wkroczyć i poukładać wszystko. Zwykła sytuacja, ale pokazuje, jak ważne jest adekwatne i profesjonalne postępowanie w stosunku do osób wymagających specjalnych oddziaływań. Intuicja jest ważna, ale to nie wszystko. Nie można wymagać od studentek profesjonalizmu, jednak zawiodła je intuicja, która powinna nakazać wprowadzenie zmian do nieefektywnego działania. Jeśli z tego doświadczenia zostaną wyciągnięte odpowiednie wnioski, będzie dobrze. Jeśli nie... będą się męczyć obie strony.
47. Co było dziś na wagę złota? Wyjazd na hipoterapię, malownicze krajobrazy podkrakowskich Balic zasypanych śniegiem, konie w bieli, karmienie napotkanej kozy i... mina starszego pana, któremu jeden z moich podopiecznych (sporych wymiarów) usiadł na sanki bez pytania.
46. Praca z uczniami? Pestka. Praca z rodzicami- czasem jedno z najpoważniejszych wyzwań...
45. Usiadłem między dwoma uczniami jedzącymi obiad. Powiedziałem do jednego z nich: może byś mnie poczęstował swoim obiadem? Miał to być niewinny żart, ale uczeń potraktował go nadzwyczaj poważnie. Nie, nie!!! Nie dam! Z boku usłyszałem ściszony głos: ja się z panem podzielę. Był to drugi chłopak, który nie dość, że je połowę obiadu, to tego dnia obiad był nadzwyczaj skromny (5 kopytek). Myślę, że tak właśnie jest w życiu. Bez komentarza.
44. Na szkolnym korytarzu pojawiła się mama naszego jednego z najstarszych absolwentów. Bardzo ucieszyłem się ze spotkania z nią. Ucieszył się również mój kolega. Dołączyła za chwile do nas dyrekcja w dwuosobowym składzie. Po chwili przyszła nasza psycholog i zapytała: Czy mogę panią uściskać? W niedługim czasie mama ta była dosłownie otoczona ludźmi, którzy autentycznie cieszyli się z tego spotkania. Nie był to przypadek. Zapracowała ona sobie na ten moment każdym dniem, a nawet godziną, kiedy wspólnie przeżywaliśmy wzloty i upadki. Życzę wszystkim, aby doczekali takiego momentu w swoim życiu.
43. Słyszę czasami, że mężczyźni w pracy tak specyficznej mają o wiele łatwiejsze zadanie, niż kobiety, które będąc w zdecydowanej przewadze nie są w stanie (proporcjonalnie często) poradzić sobie w trudniejszych sytuacjach. Mamy do czynienia z momentami, kiedy pozostaje wezwanie policji i karetki pogotowia, ale to niezwykła rzadkość. W podtekście chodzi o to, że mężczyzna ma więcej siły. Muszę zadać kłam takiemu postawieniu sprawy. Zazwyczaj nie trzeba używać żadnej siły (np. aby uczeń wstał z podłogi, aby dostosował się do postawionego wymagania). Wystarczy konsekwentnie pokazywać mu, że po prostu wymagamy. Rzecz jasna, że wymusza to na mnie np. kilkadziesiąt interwencji w ciągu krótkiego czasu, ale dla lepszej przyszłości tej osoby warto. Pot na czole można szybko zetrzeć, a spoconą koszulkę uprać:)
42. Jeśli nie będziemy zwracać uwagi na szczegóły, nasza praca na nic się zda.
.................................................................................................................................
73. Kilka myśli Antoniego Kępińskiego z Autoportretu człowieka. "Człowiek, który w życiu doznał prawie wszystkich nieszczęść, potrafi się już tylko uśmiechać".
"Człowiek aprobowany czuje się zazwyczaj silniejszy, jego autoportret się rozjaśnia, łatwiej mu przychodzi ustabilizować własny system wartości, dzięki czemu jego decyzje stają się własne, pewniejsze, odważniejsze".
"By móc normalnie żyć-cieszyć się życiem i nim martwić, być szczęśliwym i cierpieć, interesować się światem i czuć się zmęczonym, mieć cel w życiu i czuć jego bezsens-nie można być chorym".
72. Oby czas mojej zmiany szybko się zakończył. Jestem mokry, ręce drżą. Ich wygląd zwraca uwagę- mają zabarwienie fioletowo, żółto, czerwono- zielonkawe. To ślady po dotkliwych uszczypnięciach ze strony ucznia. Czy my - fachowcy zadajemy sobie pytanie- co mają powiedzieć, co czują rodzice dziecka, które prezentuje tego typu zachowania o niemal każdej porze dnia i nocy? Nasuwa się myśl Antoniego Kępińskiego: "Nie ma chyba człowieka, który by nie chciał czasem być kimś innym, zamienić swojej roli w życiu, uciec od tego, co jest"...
71. Kartka zostawiona przez ucznia: najgrubsze dziecko waży 147 kg, paraliż twarzy, paraliż zdrowia, paraliż senny, paraliż bella, paraliż nerwu, paraliż nóg i rąk, paraliż wesoły, paraliż szczęścia.
70. Tischner: Problemem najciekawszym, najpiękniejszym jest problem jeden, w jaki sposób człowiek może obudzić w drugim człowieku poczucie wolności. Bo zazwyczaj zastanawiamy się nad tym, co ja powinienem zrobić, żeby drugim tak, a nie inaczej pokierować. Ale pokierować drugim to znaczy zagrać z nim w jakąś grę, może nawet zapanować nad nim. Tymczasem najgłębszym problemem wychowawczym nie jest to, w jaki sposób panować nad człowiekiem, ale w jaki sposób obudzić w nim człowieczeństwo. A człowieczeństwem tym jest wolność. [Tak się toczy moja myśl,reż. Ignacy Szczepański, Studio „Wir”, materiały WFDiF, Warszawa 1990].
69. Wypowiedź rodzica, który ma dosyć przemocy ze strony swego dziecka: Nikt nie lubi być bity. Człowiek bity długo nie wytrzyma.
68. Tablica, która uzależnia i zachwyca.
Nie wyobrażam sobie pracy bez niej. Ten multimedialny gadżet okazał się niemalże nieodzownym narzędziem w codziennej pracy z osobami autystycznymi. Żadna z nich nie pozostała obojętna wobec zniewalającego uroku techniki. Tablica Qomo to coś w rodzaju tabletu, gdyż jest obsługiwana dotykiem dłoni lub wskaźnika. Jest ona sprzężona z komputerem stacjonarnym, wyposażonym w oprogramowanie Flow Works, dającym szeroki wachlarz możliwości dla zróżnicowanej grupy osób ze wszystkimi rodzajami niepełnosprawności intelektualnej. Krótka obserwacja pozwala znaleźć coś, co zaciekawi ucznia, a powszechnie panujący pociąg do wirtualnej rzeczywistości daje gwarancję na udane zajęcia. Na poziomie podstawowym można uzyskać poczucie sprawstwa. Wykonując nawet nieskoordynowane ruchy wskaźnikiem, na białej powierzchni tablicy pojawia się atrakcyjny wizualnie wzór. Trudno nie ulec magii własnego działania. Uczniowie lubią zmazywać swe dzieła. Można je tworzyć samodzielnie, wspólnie, w cyklu naprzemiennym, pozostawiając swobodę lub kierując. Dla każdego coś miłego. Wszystkie etapy działania można rejestrować, a następnie odtworzyć. Pojawia się wówczas film, powiedzmy z domkiem, który tworzy się krok po kroku. Tablica daje możliwość oglądania wszelkich materiałów filmowych, a jeśli ten sprzęt podłączymy do internetu, jego możliwości stają się niemal nieobliczalne.
W trakcie roku szkolnego realizujemy naukę alfabetu. Każda litera jest inspiracją, dzięki której przygotowujemy zadania do pracy w klasie i do pracy w domu. Litera A. Znajduję z uczniami obrazki i zdjęcia na literę A (wyszukiwarka internetowa na komputerze klasowym). Pliki przenosimy na pendrive, a następnie na komputer sprzęgnięty z tablicą. Przy pomocy programu Flow Works obrabiamy pliki na wiele sposobów. Każde z zadań możemy zapisać w formacie PDF i wydrukować. Wydrukowane zadania są rozwiązywane w klasie i w domu z pomocą rodziców i rodzeństwa. Każdy wyraz na daną literę wraz z odpowiadającymi mu obrazkami i zdjęciami samodzielnie drukujemy, wycinamy i laminujemy. Dysponujemy więc formą „analogową”, czyli tradycyjną oraz elektroniczną. Pracujemy na jednej, na drugiej lub na obu jednocześnie. Materiał ten można z powodzeniem wzbogacić o realne przedmioty. Czyż to nie jest wspaniałe? Tablica obsługuje wszelkie programy multimedialne- od nieco siermiężnego, ale poczciwego Klika, po współczesny Socrates. Najważniejszy jest jednak brak strachu przed techniką oraz kreatywność. Sprawi to, że „uśmiech naszego ucznia będzie najlepszą premią za trud wychowawczy”.
Szczególne podziękowania dla Roberta Góralczyka - bez Ciebie nie byłoby artykułu na temat „tablicy, która uzależnia i zachwyca”.
67. Rodzic, który (jak się zdaje) jest z tobą w dobrych relacjach, przy pierwszej okazji przejedzie się po tobie, niczym czołg. Na nic nasze poprzednie doświadczenia, jak się zdawało nasycone zrozumieniem, szacunkiem...
66. Spotkania z rodzicami dorosłych już absolwentów mojej szkoły. Rodzice przeszli już tak wiele, że trudno byłoby uwierzyć. Mają mniej sił, ale tak, jak byli życzliwi, tak są. Na twarzy jest uśmiech, można liczyć na dobre słowo i czas na wysłuchanie. Częstokroć nie zaznamy tego od młodych, nieobciążonych latami zmagań znajomych.
65. Pierwszy piątek miesiąca. Msza w pobliskim kościele. Mój uczeń nie chce wstawać w wymaganych momentach. Niech nie wstaje zatem, bo i tak nie wywalczę tego. Zaczyna mnie szczypać. Bardzo mocno. Wychodzimy- mówię. On w odpowiedzi na to zaczyna krzyczeć: już dooooooooooosyć, już dooooooooooosyć, już dooooooooooosyć,już dooooooooooosyć. Udaje się wyjść i zlokalizować w kaplicy na tyłach kościoła. Uczeń zaczyna wkładać palce do gardła tak głęboko, że dalej się już nie da. Obserwuje mnie bacznie. Przekazujemy sobie znak pokoju i jak gdyby nigdy nic wracamy do szkoły. To wycinek dnia pracy terepauty. W Tatrach halny, pełnia w nocy. Jest na co zrzucić odpowiedzialność za ten stan rzeczy...
64. Wrzesień 2014. Z wizytą w sklepie papierniczym. Akcja: przechodząca obok starsza kobieta i gwałtowny ruch jednego z uczniów. Początkowo nie wiadomo, co się stało. Pani przechodząc obok naszej grupy została uderzona w okulary, które się stłukły. W szoku wypowiedziała słowa: Gdybym wiedziała, to ominęłabym was jak śmierdzące gówno. Nie są to łatwe momenty, bo trzeba wytłumaczyć, cośmy za jedni i dlaczego ten, który uderzył, śmieje się do rozpuku. Na szczęście udało się zachować spokój i udobruchać ofiarę tego incydentu. Wzajemne poznawanie się, czasami przychodzi w bólu.
63. Nawet najuciążliwsze drogi mają jednak swój kres. Jerzy Kukuczka
62. Strata jest stratą, nic nie zyskamy, nadając jej przyjemniejszą nazwę. Tony Judt ,,Pensjonat pamięci"
61. Zdaje mi się, że im dłużej pracuję, im więcej rozmyślam, im więcej zależności biorę pod uwagę, tym mniejsza pewność mnie ogarnia...
60. Spotkanie po latach. Dziadek z wnuczkiem. Pracowałem z tym chłopakiem w ramach zajęć z wczesnego wspomagania rozwoju. Teraz przerasta mnie- zaczepiam dziadka- dzień dobry Panu. Widzę, że mnie Pan nie poznaje. Przychodził Pan z wnuczkiem na zajęcia do mnie... Taaak! Teraz poznaję. Eksplozja radości z obu stron. Dziękuję Panu za włożony trud. Wie Pan, jaką tragedię przeżyliśmy... Tak-wiem... Jak to wspaniale, że spotkanie z drugim człowiekiem może napełnić taką radością. To coraz rzadsze w dzisiejszych czasach.
59. Program Rytm serca napisany przez moją żonę i realizowany przez Nią Do pobrania
58. Przeczytałem niedawno inspirujący artykuł jedynego Polaka, będącego laureatem niezwykle prestiżowej nagrody Templetona. Zdarzyła się chwila spokoju, kawa, balkon i treści, których nie przyswoi zmęczony umysł objawiły mi się z wielką siłą. Wydaje mi się, że pasują do mojej pracy, dlatego zapraszam do zapoznania się z nimi.
Wszystko się może zdarzyć, ale nie wiadomo, co się zdarzy.
...Pole możliwości musi zostać mocno zawężone: od wszystkich możliwości, do tego, co ma szansę się urzeczywistnić.
Nasz umysł, odpowiednio wytrenowany w matematycznej gimnastyce, widzi związki wynikania z niezwykłą jasnością. Sprawia to niekiedy wrażenie, że jedynie matematyczno-empiryczna metoda badania świata daje prawdziwe rozumienie, a wszelkie inne próby rozumienia są tylko nieudolnymi usiłowaniami oswojenia niezrozumiałego.
Granica metody nie jest granicą tego, co istnieje.
Wartości nie są zwykłą informacją, lecz informacją "z wagą", ale "waga" to coś więcej niż tylko karteczka z oceną "to jest dobre", a to "jest złe";waga zawiera zobowiązanie: "to należy czynić, a tego nie". Nie jest to jedynie kwestią umowy.
Jesteśmy elementem kosmosu-elementem w sensie greckiej filozofii: pierwiastkiem, żywiołem, podstawowym składnikiem. Kosmos nas zrodził i kosmos nosimy w sobie. Granice kosmosu przebiegają w nas samych.
Ks. Michał Heller. Granice, które przebiegają wewnątrz. Warszawa, 6 IV 2013
za: Tygodnik Powszechny kwiecień 2013
57. ZAPROSZENIE DO UDZIAŁU W KONFERENCJI GRUDZIEŃ 2013
Zespół Szkół
Specjalnych Nr 13 dla Dzieci i Młodzieży z Autyzmem w Krakowie,
Stowarzyszenie „Przyszłość”,
Krajowe
Towarzystwo Autyzmu, oddział w Krakowie
oraz
Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie
mają zaszczyt
zaprosić do uczestnictwa w
Międzynarodowej Konferencji Naukowej
SPEKTRUM AUTYZMU – SPEKTRUM METOD.
NAUKA I PRAKTYKA
Kraków, 6-7
grudnia 2013 r.
6 grudnia 2013
r. – Uniwersytet Pedagogiczny, Kraków, ul. Podchorążych 2
7 grudnia 2013
r. – Zespół Szkół Specjalnych Nr 13, Kraków, ul. Szopkarzy 8
PATRONAT HONOROWY
Anna Okońska - Walkowicz
Zastępca Prezydenta Miasta Krakowa ds.
Edukacji i Spraw Społecznych
Prof. dr hab. Michał
Śliwa
Rektor Uniwersytetu Pedagogicznego w
Krakowie
Zapraszamy do odwiedzania
internetowej strony konferencyjnej, na której będziemy umieszczać wszystkie
bieżące informacje: www.autyzmkrakow.eu/konferencja
56.
55. Kilka myśli z artykułu Złość lepsza niż smutek- Tygodni Powszechny nr 22/2013
Ulegamy złudzeniu, że da się tak zorganizować świat, by nie było w nim powodów do wybuchu.
Dziecko powinno przeżywać złość, choćby po to, by zobaczyć, że po jej okazaniu świat się nie kończy.
Żeby mechanizm przeżywania emocji prawidłowo się rozwijał, dziecko potrzebuje "poligonu" doświadczalnego.
...niezachwiana wiara w moc nagród i kar...
...konflikt, wybuch złości to wspaniała okazja, by się czegoś nauczyć.
Mówiąc: "Nie życzę sobie, żebyś tak do mnie mówił" dajemy sygnał, że nie interesuje nas ból naszego dziecka.
Grzeczność za wszelką cenę-tłumienie złości, wściekłości-przynosi emocjonalne szkody.
Empatyczne uczestnictwo w złości dziecka, choć trudne, daje rodzicowi po latach premię.
Złości tłumionej nie widać, co nie oznacza, że znika.
Dzieci nie są po to, by nam było miło.
54. Jedna szczera rozmowa (dialog, ale nie monolog) może zdziałać cuda.
53. Są ludzie, których zawsze będzie się dobrze wspominać. Jedna z mam naszego ucznia była zawsze uśmiechnięta, choć miała dosyć zmartwień. Kiedy spotykałem ją w autobusie do pracy, mówiła, że jedzie rozdawać ulotki, bo się nie przelewa. Mówiła, że jej syn zawsze o mnie mówił, bo zapamiętał mnie z zajęć wczesnego wspomagania rozwoju, które prowadziłem z nim kiedyś. Mama ta zawsze dbała, aby syn dzielił się wszystkim i tak też było. Pisałem gdzieś o tym, że zaobserwowałem scenę, w której bez żadnej ingerencji chciał oddać mi swoją porcję pierogów. Ja żartowałem, ale on jak najbardziej poważnie do tego podszedł. Jego mama przywoziła do szkoły worki z marchwią- tak, aby każdy sobie brał. Kiedy kilka dni temu widziałem ją w szkole, mówiła, że najważniejsze jest zdrowie. 24 godziny po tych słowach straciła przytomność na ulicy i zostawiła na zawsze swojego syna i córkę. Po ludzku nie sposób to objąć...
52. Matematyka ludzkiego zachowania. Mnóstwo niewiadomych
51. 15 lat minęło. Tyle czasu pracuję w jednej placówce. Po zakończeniu studiów wkroczyłem w nieznany świat i trwa to do dziś. Mimo nabytego i nabywanego wciąż doświadczenia bywa ciężko. Może niezbyt efektywnie, ale uczono nas jak pracować z uczniami, ale czy ktoś wspominał, że oprócz ucznia, trzeba umieć "poradzić sobie" z jego rodzicem? Dobrze by było, aby ktoś zaprawiony w bojach uczył, co robić, a czego nie robić, aby opanować sytuację, kiedy rodzic naciera...
50. Po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, że nie jest właściwe mówienie rodzicowi, która terapia czy działanie ma dla jego dziecka sens, a które jest jego pozbawione. Prawdopodobnie jakaś głęboka i nieuświadomiona siła nakazuje sprawdzić wszystkiego mimo, że rozum podpowiada inaczej. Może rzeczywiście trzeba stracić czas, zdrowie i pieniądze, aby powiedzieć sobie- "zrobione zostało wszystko". Być może myśl, że zaniechało się jakiegoś (nawet dziwnego, bezsensownego, podejrzanego itd) oddziaływania może być bardziej obciążająca, niż przejście przez wszelakiej maści pseudo-specjalistów, hochsztaplerów, naciągaczy...
49. Trafił do mnie niespełna 3 letni chłopczyk. Fakt, że trafił w moje ręce świadczy o tym, że jest problem. Poważny problem. Pierwsza konfrontacja... Niespełnianie żadnych poleceń słownych i bezsłownych. Aktywny opór. Krzyk. Brak kontaktu wzrokowego. Jak tu żyć z maluchem, który nie rozumie tego świata i którego świat również nie rozumie? Na szczęście da się to stopniowo naprawić, jednak sprawa nie jest taka prosta. W przedszkolu panie prowadzące sugerują, że "nie można stawiać go w sytuacjach zadaniowych, gdyż te będą go frustrować, a to z kolei naruszy jego kruchą konstrukcję psychiczną". Realizują więc swą myśl, dzięki czemu konstrukcja psychiczna nie cierpi. Cierpi jednak rodzina i sam maluch. Jak ma się on czuć, jeśli nie rozumie komunikatów słownych, a takie się mu podsuwa. Dlaczego dorośli stawiają wymagania i szybko przestają je egzekwować. Siedzenie samotnie w kącie podczas, gdy inne dzieci są z sobą w efekcie końcowym nie jest złe- tak pewnie sobie mógłby pomyśleć. Prowadzi to jednak do regresu na każdym polu. Czy można nie wymagać tylko dlatego, że ktoś inaczej się rozwija? Myślę, że tym bardziej trzeba wymagać. Koniecznie trzeba robić wszystko, żeby pokazać, że ten świat jest przyjazny mimo, że rzuca pod nogi kłody w postaci wymagań. Wbrew pozorom to w takim otoczeniu następuje rozwój. W innym przypadku pozwalanie na pogrążanie się we "własnym świecie" stopniowo uwstecznia, "utwardza mur obronny", alienuje, a przy najbliższej okazji, gdy pojawi się sytuacja zadaniowa (bo taki jest ten świat), nasz bohater może zostać pożegnany pod jakimś pretekstem. Zawsze będzie można zrzucić odpowiedzialność na tych, którzy naruszyli delikatną strukturę psychiczną.
48. W ramach praktyk pojawiły się studentki. Po kilku spotkaniach i tradycyjnych obserwacjach postawiono przed nimi trudne zadanie. Trzeba przeprowadzić zajęcia z naszymi uczniami. Łatwo powiedzieć, trudniej wykonać. Wiedziały, że konieczne jest zachowanie kilku ważnych zasad: trzeba być czytelnym dla uczniów, używać jasnych komunikatów, egzekwować wydane polecenia, wszystko wcześniej zaplanować i do dzieła. Nie udało się niestety wdrożyć reguł wkładanych do głów podczas studiów. Zauważalny niepokój uczniów zaczął udzielać się również prowadzącym. Mówiły dużo, chaotycznie, niezrozumiale. Niepokój uczniów zaczął przybierać formę pobudzenia ruchowego, co jeszcze bardziej pogłębiło odczuwalne trudności.
Trzeba było wkroczyć i poukładać wszystko. Zwykła sytuacja, ale pokazuje, jak ważne jest adekwatne i profesjonalne postępowanie w stosunku do osób wymagających specjalnych oddziaływań. Intuicja jest ważna, ale to nie wszystko. Nie można wymagać od studentek profesjonalizmu, jednak zawiodła je intuicja, która powinna nakazać wprowadzenie zmian do nieefektywnego działania. Jeśli z tego doświadczenia zostaną wyciągnięte odpowiednie wnioski, będzie dobrze. Jeśli nie... będą się męczyć obie strony.
47. Co było dziś na wagę złota? Wyjazd na hipoterapię, malownicze krajobrazy podkrakowskich Balic zasypanych śniegiem, konie w bieli, karmienie napotkanej kozy i... mina starszego pana, któremu jeden z moich podopiecznych (sporych wymiarów) usiadł na sanki bez pytania.
46. Praca z uczniami? Pestka. Praca z rodzicami- czasem jedno z najpoważniejszych wyzwań...
45. Usiadłem między dwoma uczniami jedzącymi obiad. Powiedziałem do jednego z nich: może byś mnie poczęstował swoim obiadem? Miał to być niewinny żart, ale uczeń potraktował go nadzwyczaj poważnie. Nie, nie!!! Nie dam! Z boku usłyszałem ściszony głos: ja się z panem podzielę. Był to drugi chłopak, który nie dość, że je połowę obiadu, to tego dnia obiad był nadzwyczaj skromny (5 kopytek). Myślę, że tak właśnie jest w życiu. Bez komentarza.
44. Na szkolnym korytarzu pojawiła się mama naszego jednego z najstarszych absolwentów. Bardzo ucieszyłem się ze spotkania z nią. Ucieszył się również mój kolega. Dołączyła za chwile do nas dyrekcja w dwuosobowym składzie. Po chwili przyszła nasza psycholog i zapytała: Czy mogę panią uściskać? W niedługim czasie mama ta była dosłownie otoczona ludźmi, którzy autentycznie cieszyli się z tego spotkania. Nie był to przypadek. Zapracowała ona sobie na ten moment każdym dniem, a nawet godziną, kiedy wspólnie przeżywaliśmy wzloty i upadki. Życzę wszystkim, aby doczekali takiego momentu w swoim życiu.
43. Słyszę czasami, że mężczyźni w pracy tak specyficznej mają o wiele łatwiejsze zadanie, niż kobiety, które będąc w zdecydowanej przewadze nie są w stanie (proporcjonalnie często) poradzić sobie w trudniejszych sytuacjach. Mamy do czynienia z momentami, kiedy pozostaje wezwanie policji i karetki pogotowia, ale to niezwykła rzadkość. W podtekście chodzi o to, że mężczyzna ma więcej siły. Muszę zadać kłam takiemu postawieniu sprawy. Zazwyczaj nie trzeba używać żadnej siły (np. aby uczeń wstał z podłogi, aby dostosował się do postawionego wymagania). Wystarczy konsekwentnie pokazywać mu, że po prostu wymagamy. Rzecz jasna, że wymusza to na mnie np. kilkadziesiąt interwencji w ciągu krótkiego czasu, ale dla lepszej przyszłości tej osoby warto. Pot na czole można szybko zetrzeć, a spoconą koszulkę uprać:)
42. Jeśli nie będziemy zwracać uwagi na szczegóły, nasza praca na nic się zda.
41. Ciąg dalszy na temat (nie)zdecydowania. Poniższa historyjka ma rzecz jasna swój ciąg dalszy i finał zarazem. Wskutek zdecydowania wspinamy się nadal, czerpiąc z tego przyjemność. Na konie już nie pojedziemy. Do trzech razy sztuka, pewnie pomyślała mama i wycofała syna z zajęć.
40. Parę przemyśleń na temat zdecydowania, a raczej zdecydowanego działania.
Czy to dobra cecha- bycie zdecydowanym? Mówię tu o naszej specyficznej pracy. Z moich doświadczeń wynika, że to dobra cecha. Uczniowie czują się dzięki temu pewniej, spokojniej, że ich przewodnik wie, czego chce. W tym roku po raz pierwszy pojechałem na hipoterapię. Oczekiwać można było problemów i rzecz jasna wystąpiły. Jeden uczeń odmawiał założenia toczka. Jego przenikliwy krzyk nie był w smak koniom i innym osobom, lecz trudno darmo- musisz bracie założyć toczek i koniec. Taka jest zasada. Podziałało. Spokój do końca. Drugi z podopiecznych nie wiedzieć dlaczego nie chciał wyjść na stopnie podestu prowadzącego na grzbiet konia. Kiedy zapytałem osobę prowadząca, czy pomóc, usłyszałem przyzwolenie. Chłopak choć szczupły zdecydowanie natarł na mnie ciałem w akcie gwałtownej odmowy wykonania choćby kroku. Stałem niczym ściana, uniemożliwiając mu ucieczkę, lecz spotkało się to z niezwykle gwałtowną reakcją pani prowadzącej zajęcia. Usłyszałem, że ona tu rządzi, a ja mogę sobie rządzić w szkole. Nie obchodzi ją to, że nie egzekwując od niego wykonywania poleceń wzmacnia jego, jakby nie patrzeć niewłaściwą postawę, co może popsuć naszą pracę w szkole. Nie chce słuchać moich rad ani niczego wogóle... Zaskoczenie. Co więc się działo? Chłopak stał 30 minut przy koniu, podpytywany czy chce na spacer, czy do ubikacji, czy... itd. Na ściance wspinaczkowej zaistniała podobna sytuacja. Odmowa na całym froncie. Zdecydowana postawa, która tym razem zyskała aprobatę instruktora zaowocowała natychmiastowym przełamaniem się i chętną współpracą do końca zajęć. Nie twierdzę,że zawsze trzeba brnąć mimo wszystko do przodu, ale w niektórych przypadkach (jak ten-jak sądzę) jest to nieodzowny element do pozytywnej zmiany. Druga strona medalu jest taka, że jesteśmy różni i na tą samą rzecz patrzymy poprzez zupełnie różne "okulary".
39. Nie jestem zwolennikiem farmakoterapii, ale w pewnych przypadkach wycofanie się ze stosowanych leków (bo trzeba spróbować, jak będzie bez nich, bo jest nieźle, więc po co leki, bo nie podchodzi się poważnie do zaleceń lekarskich itd) może doprowadzić do sprowadzenia człowieka na dno egzystencji. Trudno uwierzyć w to, co może stać się po samowolnym odstawieniu lekarstw. Mimowolne tiki, twarz wykrzywiona przeraźliwym grymasem, napady trudnych do powstrzymania zachowań, destabilizacja emocjonalna, nieprzewidywalność reakcji, zachowania natrętne, dekoncentracja, autoagresja... To i wiele więcej- w ciele jednego małego dziecka... Czy to nie za wiele?
Czy to dobra cecha- bycie zdecydowanym? Mówię tu o naszej specyficznej pracy. Z moich doświadczeń wynika, że to dobra cecha. Uczniowie czują się dzięki temu pewniej, spokojniej, że ich przewodnik wie, czego chce. W tym roku po raz pierwszy pojechałem na hipoterapię. Oczekiwać można było problemów i rzecz jasna wystąpiły. Jeden uczeń odmawiał założenia toczka. Jego przenikliwy krzyk nie był w smak koniom i innym osobom, lecz trudno darmo- musisz bracie założyć toczek i koniec. Taka jest zasada. Podziałało. Spokój do końca. Drugi z podopiecznych nie wiedzieć dlaczego nie chciał wyjść na stopnie podestu prowadzącego na grzbiet konia. Kiedy zapytałem osobę prowadząca, czy pomóc, usłyszałem przyzwolenie. Chłopak choć szczupły zdecydowanie natarł na mnie ciałem w akcie gwałtownej odmowy wykonania choćby kroku. Stałem niczym ściana, uniemożliwiając mu ucieczkę, lecz spotkało się to z niezwykle gwałtowną reakcją pani prowadzącej zajęcia. Usłyszałem, że ona tu rządzi, a ja mogę sobie rządzić w szkole. Nie obchodzi ją to, że nie egzekwując od niego wykonywania poleceń wzmacnia jego, jakby nie patrzeć niewłaściwą postawę, co może popsuć naszą pracę w szkole. Nie chce słuchać moich rad ani niczego wogóle... Zaskoczenie. Co więc się działo? Chłopak stał 30 minut przy koniu, podpytywany czy chce na spacer, czy do ubikacji, czy... itd. Na ściance wspinaczkowej zaistniała podobna sytuacja. Odmowa na całym froncie. Zdecydowana postawa, która tym razem zyskała aprobatę instruktora zaowocowała natychmiastowym przełamaniem się i chętną współpracą do końca zajęć. Nie twierdzę,że zawsze trzeba brnąć mimo wszystko do przodu, ale w niektórych przypadkach (jak ten-jak sądzę) jest to nieodzowny element do pozytywnej zmiany. Druga strona medalu jest taka, że jesteśmy różni i na tą samą rzecz patrzymy poprzez zupełnie różne "okulary".
39. Nie jestem zwolennikiem farmakoterapii, ale w pewnych przypadkach wycofanie się ze stosowanych leków (bo trzeba spróbować, jak będzie bez nich, bo jest nieźle, więc po co leki, bo nie podchodzi się poważnie do zaleceń lekarskich itd) może doprowadzić do sprowadzenia człowieka na dno egzystencji. Trudno uwierzyć w to, co może stać się po samowolnym odstawieniu lekarstw. Mimowolne tiki, twarz wykrzywiona przeraźliwym grymasem, napady trudnych do powstrzymania zachowań, destabilizacja emocjonalna, nieprzewidywalność reakcji, zachowania natrętne, dekoncentracja, autoagresja... To i wiele więcej- w ciele jednego małego dziecka... Czy to nie za wiele?
Fukuyama Francis - Koniec czlowieka
38. Tym, co może i powinno nas martwić, jest używanie takich leków w „kosmetycznej farmakologii” do poprawienia normalnego zachowania lub do zamiany jednego zachowania na drugie, które wydaje się bardziej pożądane społecznie.
33. W Stanach Zjednoczonych zaobserwowano duży wzrost liczby recept na środki psychotropowe (przede wszystkim ritalin i pochodne, lecz również inne) wystawianych dla bardzo młodych pacjentów (w wieku przedszkolnym lub młodszych) w związku z problemami behawioralnymi.
37. Klasyfikując ADHD jako upośledzenie, społeczeństwo przyznało pierwszeństwo biologii w przypadku syndromu o przyczynach zarówno biologicznych, jak i psychospołecznych. Osobom, które w rzeczywistości są w stanie do pewnego stopnia kontrolować swoje zachowanie, mówi się, że tak nie jest, nieupośledzona część społeczeństwa zaś redystrybuuje zasoby i czas, aby skompensować im coś, co naprawdę podlega przynajmniej częściowo ich kontroli.
36. Młodzi ludzie, szczególnie zaś młodzi chłopcy, nie zostali zaprogramowani przez ewolucję, aby spokojnie siedzieć godzinami w ławkach, słuchając nauczyciela, lecz aby biegać, bawić się i przejawiać swoją aktywność fizyczną na wszelkie sposoby. To, że coraz częściej wymagamy od nich, aby siedzieli nieruchomo w klasie, oraz to, że rodzice i nauczyciele mają mniej czasu, aby zająć ich czymś interesującym, stwarza wrażenie, iż mamy do czynienia z rozprzestrzeniającą się chorobą.
36. Zwiększenie naszej wiedzy o uwarunkowaniach genetycznych wydaje się jednak nieuniknione, nawet jeżeli nigdy w pełni nie zrozumiemy powodów ludzkich zachowań.
35. W przyszłości jednak z pewnością zdobędziemy dokładniejszą empiryczną wiedzę o molekularnych i neurologicznych powiązaniach genów z zachowaniem.
34. Co najmniej od czasów starożytnych Greków ludzie sprzeczali się o to, w jakim stopniu natura i wychowanie wpływają na ludzkie zachowanie.
33. Neurofarmakologia zdążyła już stworzyć nie tylko antydepresyjny prozac, lecz również ritalin, mający służyć kontrolowaniu zachowania niesfornych dzieci.
32. Chociaż zachowania ludzi są plastyczne i zmienne, ta plastyczność i zmienność także mają swoje granice - w pewnym momencie ponownie dają o sobie znać głęboko zakorzenione naturalne instynkty oraz wzorce zachowań, które niweczą starannie obmyślone plany inżynierów.
31. Natura ludzka nie zawęża zakresu ludzkich zachowań, lecz prowadzi do wielkiej różnorodności w sposobie wychowywania dzieci, sprawowania rządów, tworzenia bogactwa i tak dalej.
30. Kilka cytatów z Myśli nieuczesanych (Stanisław Jerzy Lec)
Trzeba mieć dużo cierpliwości, by się jej nauczyć. Bez niej nic po nas w naszej pracy. To jedna z najważniejszych cech osoby, która chce sensownie pomagać innym. Czy można się jej uczyć? Z pewnością!
Wykrzyknik, który sflaczał, staje się znakiem zapytania. Czasem jesteśmy słabsi, mamy gorszy dzień, nic się nie klei. Mimo to komunikat powinien być jasny. Inaczej "wykrzyknik" przestanie odgrywać swą funkcję.
Obserwujemy ciekawe zjawisko: bełkot jako środek porozumiewawczy między ludźmi. Racja! Tu jednak sprawa dotyczy komunikacji między nauczycielem czy rodzicem a uczniem/ dzieckiem. Jakże często mówimy za dużo, jakże często wdajemy się w prowadzące w ślepy zaułek dyskusje, których konsekwencje bywają trudne do "odkręcenia". Czasem jedno trafnie dobrane słowo ma większą wartość, niż pięknie skomponowane zdanie wielokrotnie złożone.
29. Zachowanie nie sprawiające na nas wrażenia w murach szkoły, sprawia piorunujące wrażenie w szerszym otoczeniu społecznym.
28. Spotkanie z ojcem samotnie wychowującym 24 letniego chłopaka z autyzmem. „Panie Marcinie. Początkowo opierałem się, aby mój syn trafił do tej szkoły. Bałem się jej, ale wiem, że był to jeden z największych błędów. Pobyt w szkole integracyjnej, którą sobie wymyśliłem był stratą czasu. Jestem pewien, że gdyby nie to, mój syn funkcjonowałby znacznie lepiej”.
27. O małych krokach raz jeszcze… W trakcie pracy dostrzegam, że osoba, z którą pracuję, stosuje zasadę małych kroków wobec mnie. Nie wykonując w należyty sposób powierzonego zadania, wykonując je niedbale stopniowo, krok po kroku oddala się od prawidłowego wzorca. Może to uśpić naszą czujność. Dziecko oczekujące we wskazanym miejscu nie powinno przemieszczać się swobodnie w dowolnie wybrane przez siebie miejsce, jednak często tak jest… Nie zauważamy z różnych powodów, że my mówimy swoje, a nasz podopieczny robi swoje… Bardzo niebezpieczny schemat, z którego wynikają poważne konsekwencje na przyszłość. Warto to przemyśleć.
26. Małe kroki. Nadszedł marzec i częściej wychodzimy poza mury szkoły. Dziś pracowałem z dorosłym chłopakiem, który nie widzi. Jego potężna budowa przywodzi na myśl Andrzeja Gołotę w najlepszych czasach. To ważny szczegół, gdyż swoje gabaryty wykorzystuje on w ważnych dla siebie chwilach. Taka chwila właśnie nadeszła. "Zablokował" się on na podwyższeniu terenu (był to podjazd pod bank, gdzie szliśmy). Zapewniam, że nie ma siły, aby go za pomocą jakichkolwiek argumentów przekonać, aby szedł dalej. Chłopak ten trzyma mnie ciągle za ramię, kiwając się rytmicznie. Ja odczuwam w tych momentach napięcie na przemian z luzem (kiwa się do przodu- luz, do tyłu- odczuwalne poprzez trzymaną na mym ramieniu napięcie) Wykorzystując momenty "luzu" dawałem mały i nieodczuwalny dla niego krok do przodu. Dodając do tego niezbędną cierpliwość, znaleźliśmy się niepostrzeżenie tam, gdzie trzeba było się znaleźć. Pozostaje tylko tam wracać i coraz śmielej wchodzić po podejściu w górę. Metoda małych kroków nadaje się do zastosowania w wielu zróżnicowanych i trudnych sytuacjach. Zachęcam do jej stosowania, na przekór "dyktatowi niecierpliwości", któremu i ja sam czasem ulegam:)25. Jak rozmawiać z rodzicami naszych podopiecznych, gdy Ci wyrażają swój niepokój o przyszłość? Myślę, że jest to jedno z większych wyzwań, gdyż podobnie jak w pracy sapera, łatwo popełnić błąd. Zawsze będę pamiętać słowa zaprzyjaźnionej mamy 30 letniego już mężczyzny. „Gdybym myślała o przyszłości, zwariowałabym, a wtedy mój syn zostałby sam. Każdy przeżyty dzień jest na wagę złota”. Znalazłem też inne słowa, które warto przemyśleć: „Po cóż się trapić tym, co może się zdarzyć w przyszłości, czyż chcesz smutek piętrzyć na smutku? Dość ma dzień swojej troski. Próżno to i daremnie martwić się o przyszłość lub cieszyć się z tego, co może nigdy nie nadejdzie”. Tomasz A Kempis. Warte zastanowienia się są i słowa L.B. Cowmana, autora Strumieni na pustyni: „Bóg nie odsłania drogi przed czasem. Nie obiecuje pomocy, gdy nie zachodzi potrzeba. Nie oddala przeszkód z naszej drogi, dopóki nie staniemy przed nimi. Ale gdy się znajdziemy na kraju klęski, niedoli lub plagi-wyciągnie ku nam pomocną rękę. Wielu-zapominając o tym, pozostaje w ciągłym niepokoju i trwodze wobec trudności, które przewidują w przyszłości. Czekają na to aby Bóg otworzył przed nimi jasną, wyraźną drogę na setki kilometrów naprzód-podczas gdy On obiecał czynić to krok za krokiem, w miarę potrzeby”.
Antoni Kępiński. Autoportret człowieka
24. Decyzja wymaga wysiłku.
23. Aktywność jest związana z przewagą procesów destrukcyjnych, a odpoczynek -z przewagą procesów budowy.
22. Nie mogąc dojść do celu, zaprzecza się jego istnieniu.
21. Nuda i pośpiech z psychologicznego punktu widzenia mają wiele cech wspólnych. W obu czas obecny jest przeszkodą, chce się go jak najszybciej pokonać.
20. Nasza przeszłość nadaje kształt naszej przyszłości.
Kilka myśli (12-19) z warszawskiej konferencji na temat trudnych zachowań. Prezentuje Gary La Vigna- dyrektor ds. Klinicznych w Institute for Applied Behavior Analysis w Los Angeles, w Kalifornii.
19. Wspieranie pozytywne działa w relacji nawet do najcięższych przypadków.
18. Stosujmy strategie, które nie powodują uzależnienia.
17. Świat zewnętrzny nie zawsze jest przyjazny. My musimy pomóc tym osobom akceptować zdarzenia awersyjne, które niesie każdy dzień.
16. Lista naturalnych zdarzeń awersyjnych jest nieskończona
15. Życie wymaga tolerowania rzeczy, które są ważne, ale nie są preferowane.
14. Pewne strategie będą musiały być kontynuowane do końca życia danej osoby.
13. Kara wywołuje efekt odwrotny od zamierzonego- prowadzi do eskalacji zachowań.
12. Często bardzo trudno dostrzec ograniczenia poznawcze u osób wysoko funkcjonujących, ale te ograniczenia istnieją!
11. Miarą wymagań, jakie stawia ci życie, są tylko twoje własne siły. Jedynym możliwym bohaterstwem-żeś nie zdezerterował.
10. Czyń, co możesz, a zadaniu łatwo podołasz; tak łatwo, że pełny oczekiwań będziesz gotów na cięższe próby, jakie mogą nadejść.
9. Droga do świętości – za naszych czasów-zdecydowanie prowadzi przez działanie. (myśli 9-11 należą do Daga Hammerskjolda, nagrodzonego Nagrodą Nobla, byłego sekretarza ONZ)
8 . Może więc istnieje wyznacznik, którego nikt nie dostrzega, a który sprawia, że chociaż anonimowo przechodzimy przez życie, mamy jednak udział w rzeczywistości prawdziwej wielkości człowieka… Jak na przykład godne trwanie przy własnej ograniczoności i suma przeżytego nieszczęścia.
Czesław Miłosz ze wstępu do Księgi Hioba
Czesław Miłosz ze wstępu do Księgi Hioba
A teraz garść myśli z bezcennej książki "O naśladowaniu Chrystusa" T. Kempisa
7. Najpierw sam trwaj w pokoju ducha, a potem dopiero możesz na innych promieniować pokojem.
6. Teraz jest czas działania, teraz jest czas walki, teraz jest czas poprawy. Kiedy ci źle, kiedy cierpisz, wtedy właśnie pora zacząć wszystko od nowa.
5. Ale trzeba, byśmy nawzajem siebie znosili, nawzajem siebie podtrzymywali-pomagali sobie, doradzali, upominali. Charakter każdego najlepiej okazuje się w momentach trudnych. Trudności bowiem nie osłabiają, ale ukazują wartość człowieka.
4. Szukaj rady zawczasu, za późno będzie na leki kiedy zwlekając dłużej, osłabniesz w chorobie.
4. Szukaj rady zawczasu, za późno będzie na leki kiedy zwlekając dłużej, osłabniesz w chorobie.
3 . O tyle się udoskonalisz, o ile zdołasz przezwyciężyć siebie.
2. Najlepsza wola nie wykrzesze z przeciętności żadnego kształtu godnego podziwu. Cz. Miłosz
1. Nigdy, przenigdy nie poddawaj się!
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz