Proste historie
W dziale tym będą zamieszczane prawdziwe historie- proste, ale poruszające strunę myślenia i wrażliwości. Może czasem nie będą warte dłuższego zastanawiania się, ale jeśli wywołają choć jeden uśmiech, będzie mi miło.
Kwiecień 2014. Ostatnie spotkanie. (...) Ostatnie chwile w bazie spędzam z przemiłym włoskim samotnym wspinaczem Renatem Casarotto. Chce koniecznie przyjechać do Polski i wygłosić u nas cykl prelekcji. ,, To jest już wspinaczka mojej ostatniej szansy. Jeżeli teraz się nie uda, to koniec. Wracam do domu i już nigdy w góry nie pójdę samotnie. A potem ruszył przed siebie w górę. Gdy byłem w Skardu, przez radio nadawali akurat komunikat o samotnym Włochu, który doszedł na K-2 na wysokość 8300, jednak zawrócił i w drodze powrotnej, tuż przed bazą, wpadł w niewidoczną szczelinę. Była głęboka, potłukł się tak dotkliwie, że kiedy wyciągnięto do na powierzchnię, zmarł. Jerzy Kukuczka ,, Mój pionowy świat"
Luty 2014
Słonina
Jesiennego wieczoru 12 października 1824 roku żona białoskórnika Manschego mieszkającego w domu pod numerem osiemdziesiątym czwartym tak mocno przypieka nad ogniem połeć słoniny, że ten zapala się. Ogień rozprzestrzenia się najpierw po domu, a gdy udaje mu się wypełznąć na zewnątrz, szybko znajduje sprzymierzeńca w wyjątkowo silnym o tej porze roku wietrze. W kilkugodzinnym, szalejącym w całym mieście pożarze płonie sześćdziesiąt siedem domów, oba kościoły i przylegające do nich szkoły, a także szpital i ratusz wraz z niemal całym archiwum. Płonie też siedziba Królewskiego Urzędu Górniczego Księstwa.W ciągu jednej nocy cały swój dobytek traci 146 rodzin – 503 osoby. Zostają bez dachu nad głową i pomysłu, gdzie spędzą następną noc.Miedzianka. Filip Springer
Słonina
Jesiennego wieczoru 12 października 1824 roku żona białoskórnika Manschego mieszkającego w domu pod numerem osiemdziesiątym czwartym tak mocno przypieka nad ogniem połeć słoniny, że ten zapala się. Ogień rozprzestrzenia się najpierw po domu, a gdy udaje mu się wypełznąć na zewnątrz, szybko znajduje sprzymierzeńca w wyjątkowo silnym o tej porze roku wietrze. W kilkugodzinnym, szalejącym w całym mieście pożarze płonie sześćdziesiąt siedem domów, oba kościoły i przylegające do nich szkoły, a także szpital i ratusz wraz z niemal całym archiwum. Płonie też siedziba Królewskiego Urzędu Górniczego Księstwa.W ciągu jednej nocy cały swój dobytek traci 146 rodzin – 503 osoby. Zostają bez dachu nad głową i pomysłu, gdzie spędzą następną noc.Miedzianka. Filip Springer
Grudzień 2012.
Kocica
Kocica
Tyle miesięcy nawet tu nie zajrzałem. Aktywność ukierunkowywałem w inne miejsca. Nadrabiam straty:
Z książki Kamień na kamieniu Wiesława Myśliwskiego. "Była u nas raz kocica, potopiłem jej kocięta. Miała ich pięcioro. Gdzieś akurat polazła...Nieraz na cały dzień potrafiła odejść od kociąt, a te miauczały za nią i nawet mleko na spodeczku, kiedy im się dało, nic nie pomagało. A prócz tego wydawało się, że tyle kociąt , to ich nie spamięta, czy je miała teraz czy dawniej. Pod wieczór przylazła, zobaczyła, że w przetaku pusto, gdzie te małe siedziały, i jak opętana zaczęła latać tu, tam po izbie. Wlazła i pod łóżko i na kuchnię skoczyła, i nawet do kołyski do Staśka. Stasiek się rozbeczał. Ojciec złapał ją za łeb i na dwór wyrzucił. To zaczęła do drzwi drapać i tak przeraźliwie miauczeć, że ją musiał z powrotem puścić. Matka powsiadła na ojca, na mnie, że bez serca jesteśmy, i nawet ją wzięła na podołek do siebie, i zaczęła głaskać, i przemawiać do niej, jak matka do matki. Ale zaraz jej się wyrwała i poszła na to puste po kociętach miejsce. Tam zwinęła się w kłębek , myśleliśmy, że już jej przeszło, a na rano już nie żyła.
Maj 2012
Relaxy
Relaxy
Moja koleżanka z pracy pojechała na rejs czarnomorski, ale w czasach, kiedy to nie było czasu na zachwycanie się przyrodą i egzotyką, ale trzeba było zarobić. Postanowili ubić interes na popularnych wówczas butach Relax. Napotkana Rosjanka wzięła do je do ręki, popatrzyła i rzekła: Kрасоты в них, я не вижу (żadnego piękna w nich nie widzę). Na to zdesperowany mąż koleżanki odrzekł (Но они очень теплыйe) Ale one są bardzo ciepłe. No i tyle. Buty zniknęły, by grzać, a może i zdobić czyjeś stopy.
Kwiecień 2012
Pijany pątnik
"I jeszcze jedno: należy uważać! Na Sołowkach (Wyspy Sołowieckie) setki jezior odbijają świat, nad wodą pochylony, a złudzenia optyczne, częste na Północy, sprawiają, że te odzwierciedlenia zdają się czasem bardziej realne niż rzeczywistość, natomiast granica między nimi ulega zatarciu. Słyszałem o pijanym pątniku, który wpadł do wody i utonął, bo wziął odbicie monastyru w Zatoce Pomyślności za Święte Wrota w rzeczy samej"...
Wilczy notes (Wilk Mariusz)
Wesoły i rozmowny
Jednym z fenomenów podziwianych Jazz przez wszystkich był pewien muzyk radziecki (czyli Rosjanin z ZSRR), z prądem który podczas tych nocnych spotkań grał ze wszystkimi we wszystkich 81 możliwych stylach, wypijał wszystko, co się dało, i udawał się do hotelu jako jeden z ostatnich. Fenomenem było jednak to, że zaledwie po paru godzinach, następnego ranka, siedział już świeżutki, wypoczęty na śniadaniu, tak jakby przespał jak dziecko całą noc. Krążyły plotki o jakimś jego magicznym sposobie na regenerację organizmu. Postanowiono to sprawdzić. Specjalnie wybrana delegacja pod pozorem potwornie ważnej sprawy wybrała się do pokoju Rosjanina sporo przed śniadaniem. Nieprzytomny muzyk wpuścił ich do pokoju, po czym poprosił przez telefon o to, co zwykle. Tym, co zwykle, okazała się szklanka wrzątku, do której dzielny jazzman wrzucił całą zawartość tekturowej paczki herbaty, po czym wypił pozostający nad fusami czarny napar. Już po chwili był jak nowy. Wesoły i rozmowny.
RockMann (Wojciech Mann)Odważny i wspaniałomyślny.
Podczas spotkania doszło do słownej utarczki między premierem Putinem, a szefem radia Echo Moskwy. Putin zapytał Aleksieja Wieniediktowa, na kogo będzie głosował w marcu. Od 1996 roku nie chodzę na wybory. Wyjaśnię dlaczego... - zaczął odpowiadać. Obraził się pan na mnie? - przerwał mu premier. Obraziłem się, obraziłem - odpowiedział Wieniediktow. - Szkoda. A ja się nie obrażam, gdy pan od rana do wieczora wylewa na mnie ekskrementy - uciął Putin.
Czasem lepiej skorzystać z kolei…
„5 stycznia 1950 roku budzik zawiódł Wsiewołoda Bobrowa. Gdy wreszcie zerwał się z łóżka, wiedział, że raczej już nie zdąży. Popędził na lotnisko, jednak dotarł kilka minut za późno. Prosto stamtąd pojechał na dworzec i w 2000-kilometrową podróż do Czelabińska udał się pociągiem. Kilkadziesiąt godzin później ten jeden z najlepszych sportowców w historii Rosji był już na miejscu. Jednak w mieście położonym u stóp Uralu nikt na niego nie czekał. Nie spotkał kolegów z zespołu. Wszyscy już nie żyli, lecz prawie nikt o tym nie wiedział... Wielkie siły zaangażowano w to, by nikt nie dowiedział się, że cała drużyna zginęła w wypadku lotniczym. Wszystko w tajemnicy przed Józefem Stalinem”.
* * *
listopad 2011
Pani Basia- królowa toalet.
Pani Basia po 37 latach w pracy wspomina różne historie... Mówiło się do nas "szefowo" albo "pani kierowniczko". Czasem "pani klozetowa" albo nawet "sraczowa". Ale to były wyjątki, chama zawsze pani uświadczy, w każdej firmie. Także u nas. Choć muszę przyznać, że w każdej toalecie zawsze było tak samo, jak w filmie "Miś" - klient w krawacie był mniej awanturujący się.
Doda. Znajomy weterynarz zapytał swą klientkę o nazwisko. Doda-proszę pana. Tak, tak- tak samo jak ta piosenkarka. Mój mąż był prokuratorem i cieszę się, że nie dożył tych czasów ...
* * *
październik 2011
Antypatia. Wjeżdżając do Częstochowy na murze widnieje napis – ” Częstochowa przeprasza za Najmana”.
* * *
Ciążowy maraton. Przebiegła maraton w dziewiątym miesiącu ciąży. Po przekroczeniu mety powiedziała, że to nie te 42 kilometry były czymś ekstremalnym, lecz poród...
* * *
Frustrat. Do niebywałego aktu przemocy, popełnionego z zimną krwią, doszło w indyjskim stanie Radżastan. Kierowca autobusu, nie otrzymawszy od grupy turystów pieniędzy za wykonaną pracę, przejechał ich swoim pojazdem. Jak wynika z relacji świadków, wybuch wściekłości u kierowcy nastąpił na stacji benzynowej po tym, jak podróżnicy odmówili uiszczenia mu zapłaty za paliwo. Mężczyzna wyrzucił grupę ze swojego pojazdu, a następnie ostro ruszył w ich kierunku. Ofiary nie miały szans na ucieczkę. Sześć osób zostało zabitych, a kilka innych osób odniosło ciężkie obrażenia.
* * *
wrzesień 2011.
Klacz nerwowo patrzy wkoło, uwiązana w szeregu posezonowców. Na wiele z nich klamka zapadła. Nie ma juz ratunku. Spinka jest następna w kolejce do ważenia. Kiedy wyrywając się rusza na wagę, wyrywa się z uwiązem, próbuje uciekać - ale handlarz szybko doprowadza ją do porządku. Tu nie ma czasu na takie sceny - nie ma litości, a zwierze jest przedmiotem niewartym ludzkiego współczucia. To kawałek mięsa. A mięso nie ma uczuć. Spinkę przywiózł handlarz ze stajni rekreacyjnej. Dopiero teraz, bo w sierpniu musiała jeszcze obsłużyć kolonie dla dzieci. Była ulubienicą. Właściciele urządzili nawet piknik pożegnalny - wszak siwa pupilka wyjeżdżała na emeryturę na łąki do domu spokojnej starości dla koni. Malutkie rączki głaskały ukochaną Spineczke na pożegnanie - a handlarz oglądał te scenę z podwórza. Chwile potem na szyi siwej zawisł łańcuch. "Pani, co to był za teatr!" - powtarza nam prowadząc klacz z wagi. http://www.centaurus.org.pl
* * *Żwir po francusku
Kupiłem ostatnio żwir dla kota. Inny niż wszystkie, bo pachnący fiołkami. Po krótkim czasie okazało się, że był to mój kolejny nieudany eksperyment. Zapach nie został zniwelowany, jak obiecał francuski producent- otrzymałem zabójczą mieszankę kocich odchodów pachnących fiołkami.
* * *
Magnetyzm śmietany. 77-letni mieszkaniec Ukrainy wygrał konkurs jedzenia pierogów na czas, odebrał nagrodę, którą był litrowy słój śmietany, lecz nie zdążył się nim nacieszyć, gdyż chwilę później zmarł - podały ukraińskie media. Zdaniem lekarzy wygraną w konkursie mężczyzna przypłacił śmiercią, gdyż nie przeżuwał pierogów, lecz połykał je w całości, co doprowadziło do uduszenia.
* * *Maj 2011
* * *
Bat. W naszym tynieckim gospodarstwie pracował swego czasu pewien Jasiek. Trochę nierozgarnięty, ale poczciwy [...] Kiedyś trafił do szpitala. Razem z nim w szpitalu przebywał pewien dobrze sytuowany człowiek. Jasiek jakoś go sobie upodobał. Jako że był zdrowszy, usługiwał mu i pomagał we wszystkim. Mówił: "Ja to nie mam potrzeby, żebym żył. Żebyś tylko ty żył. Ty mas żonę, dzieci..." Tego człowieka tak to ujęło, że jak obaj wyzdrowieli, powiedział: "Jasiu, mów czego chcesz. Za twoją dobroć ja wszystko dam". Jasiu pomyślał i mówi: "Wiś, ja tak bym chciał mieć... bat". I dostał. Potem chodził po Tyńcu z tym batem i z niego strzelał."Ojca Leona różowe okulary".
* * *
Kwiecień 2011
* * *
Koniuch. Iwan był koniuchem w kołchozie. Gadał z końmi- naprawdę! Nie umiał ani pisać, ani czytać, lecz z swym siwym się dogadywał, póki siwego do rzeźni nie wzięli. Po śmierci konia Iwan zapił. Pił lat kilkanaście aż umarł. M. Wilk "Wołoka".
* * *
Pieriestrojka po rosyjsku.... pieriestrojka i kapitalizm po rusku: sztolnię oddali zachodniej firmie. Ta lepsze złoża (diamentów) wybrała i nie zapłaciła, machloje wykryli, firma się zmyła, sztolnię zamknęli a posiołek (osada) wymarł. M. Wilk "Wołoka".
* * *
... I do dzieła wziął się Stalin czyli rzecz o Kanale Białomorskim...
Kanał zbudowano z jego rozkazu: tanio i szybko. Zamiast cementu i stali- drzewo, piasek i kamienie. Zamiast koparek i dźwigów: łopata, łom i taczka. Budowa 227 km trwała 20 miesięcy (Kanał Panamski o długości 160 km budowano 10 lat) Aby wysadzić skały, wykuto 2600 otworów strzałowych i wykonano 4,5 mln wybuchów. Z wysadzonego kamienia można byłoby wybudować siedem Piramid Cheopsa. Belek użyto tyle, że opasałyby pół Ziemii. Do budowy kanału utworzono zbiorniki wodne o takiej pojemności, że wodą tą można byłoby poić ludność świata tamtych czasów przez siedem lat. Przy budowie zginał co trzeci z pracujących - ogółem około 100 tysięcy osób.
* * *