Marcin:
…gdy złamię opór tajemniczej strefy…
Wymarzona nazwa dla tego miejsca. Trudno dostępna ale jednak do zdobycia. Jesteśmy tu, aby po fragmencie ją zdobywać, burząc tym samym fortecę, która jest w nas. Tworzą ją ból, lęk, opór, niechęć, niezależne od nas ograniczenia. Samo stawianie im czoła daje nadzieję, że mury fortecy zostaną nadkruszone.
Maciek:
Parafrazując pierwsze zdania kapitana Willarda z „Czasu Apokalipsy”, „Forteca – cholera, wciąż tylko Forteca. Codziennie się łudzę że obudzę się w skałach. Jak pierwszy raz wróciłem po sekcji do domu to, było jeszcze gorzej. Budziłem się i nie było nic. Z żoną prawie nie rozmawiałem. Powiedziałem tylko: "zgoda", gdy podała mi listę z zakupami. Siedząc w domu chciałem być tam. Będąc tam wciąż myślałem o powrocie w skały. Tkwię tu już od lat. Czekam na przyrost formy, lecz wciąż mięknę. Z każdą minutą w domu czuję się słabszy, żółtki z każdym dniem na panelu nabierają sił. Czuję jak ściany przysuwają się coraz bliżej. Każdy dostaje to, czego chce. Chciałem drogi i dostałem ją jako karę za grzechy. To była wyjątkowa droga. Po jej zrobieniu miałem już nigdy nie chcieć następnej.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz