Marcin:
Ale co to za pomysł z tą
ścianką? Zapewne niejeden zadaje sobie to pytanie. Odpowiem na nie
nieco przewrotnie, parafrazując słowa Reinholda Messnera: Chodzimy
na ściankę, bo jest. Tak naprawdę to istnieje wiele powodów,
dlaczego zadajemy trud sobie, uczniom, rodzicom i instruktorom
wspinaczki. Podjęcie tej formy aktywności, to nie tylko samo
wspinanie się. Zanim dojdziemy do Centrum wspinaczkowego, musimy
wykonać wiele czynności. Konieczne jest zadbanie o kompletny strój,
który trzeba zabierać ze sobą. Należy odpowiednio do pogody ubrać
się, wyjść na czas, pokonać pieszo długi odcinek drogi. W ciągu
45 minut dzieją się różne rzeczy, które chcąc, nie chcąc
trzeba pokonać. Dla uczniów naszej szkoły samo wyjście może
stanowić wielkie wyzwanie. Po drodze konieczne jest przejście ulic,
osiedli, mostu, przejścia kolejowego, budów, czasem nieobliczalnie
zachowujących się ludzi, szczekających psów i wielu innych
„utrudniaczy życia”. W związku z tym nasi podopieczni narażeni
są na różne pokusy: iść w swoim tempie, iść tą samą drogą,
trzymać zawsze/ nie trzymać nigdy nauczyciela za rękę, uciec do
osiedlowego Toy Toya, uderzyć osobę, która pojawiła się na
ścieżce, przebiec przez ruchliwą jezdnię... Kiedy już znajdziemy
się na miejscu, również nie jest lekko. Rozbieranie się i
porządkowanie rzeczy to nie łatwa sprawa. Oprócz nas są inni
ludzie. Trzeba pilnować, aby uczeń nie wyszedł w czyichś
ciuchach. Po przyjściu zjadamy śniadanie na sali wspinaczkowej, a
po śniadaniu następuje właściwa część. O tym w naszej
opowieści...
Maciek:
Ale z niepełnosprawnymi umysłowo?! Takiej sekcji jeszcze nie miałem, ale zobaczymy. Pewnie będzie jazda. Jak się
okazało, oni również boją się wysokości tak samo jak „normalni”, czyli jedni
się boją inni nie. Jeden patrzy na ścianę i wyraźnie widać, że dzisiaj
nie ma spręża i trzeba będzie pomóc i zmotywować. Drugi napiera bez
problemu kilka razy pod rząd, aż do solidnego zmęczenia. Trzeci po
prostu lubi się wspinać, cieszy go wysokość. Lubi kołysać się na
stopniach, kilka metrów nad ziemią i problem może być jedynie z zejściem.
Czwartemu ciężko puścić moją rękę, więc ze wspinaczką będzie ciężko. I
nie ma „ale”, pozostało normalne wspinanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz