Łączna liczba wyświetleń

środa, 21 listopada 2012

Wspinaczkowe C jak Cel


 

Marcin:

       Cel jest ważny, ale życie pokazuje, że schodzi on na dalszy plan, a pierwszoplanową rolę gra dążenie do jego osiągnięcia. Ci, którzy zdobyli któryś z biegunów ziemi, byli nieco rozczarowani tym, że nie różni się on od innych punktów. Akcent przesuwa się więc nie na zdobycie, ale na zdobywanie. Cel ma jednak niepodważalną wartość. Nadaje on kierunek i „napęd”. Jeśli przyświeca nam jakiś cel, działanie nasze staje się bardziej świadome. Cele dla naszej grupy są uszeregowane niczym w piramidzie potrzeb Maslova, gdzie warunkiem zaspokojenia potrzeb społecznych są uprzednio zaspokojone potrzeby biologiczne. Cel wspinaczkowy będzie możliwy do osiągnięcia, gdy uczeń nie będzie głodny, nie będzie czuł potrzeby skorzystania z toalety, nie będzie się bał, będzie rozumiał, czego się od niego oczekuje, będzie się czuł bezpiecznie. Nie naciskamy na osiągnięcie celu, jakim jest najwyższy punkt na ściance. Staramy się jednak wymagać i czujnie obserwować rozwój akcji. Taki styl pozwala dynamicznie reagować na pozytywne, jak i negatywne zdarzenia towarzyszące wspinaniu się. 

Maciek:
         Cel to woreczek na magnezję zawieszony w połowie ścianki wspinaczkowej. „Wejdziesz do woreczka, będzie super, nie będziesz się musiał wyżej wspinać”, tak pewnego razu powiedziałem. Dla pierwszego był to cel na jego poziomie, ledwo zipiąc dotknął woreczka zadowolony. Drugi jednak okazał się być o wiele silniejszy i śmignął do woreczka bez trudu. Szybka korekta celu okazała się spóźniona. Nikogo tego dnia nie przekonałem, aby wspiął się powyżej woreczka...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz