Marcin:
Dążenie nabiera znaczenia tam,
gdzie cel z różnych przyczyn jest trudny do osiągnięcia. Często dążenie jest
ważniejsze od samego celu. Dążenie ma dwoistą naturę. Można w nim smakować,
delektować się, można go również nienawidzić. Trudno być wobec niego obojętnym.
Wspinając się, częściej dążymy, niż osiągamy cel. Wiedząc, że tu i teraz cel
jest poza zasięgiem, doskonalimy wszystkie elementy, które obejmuje dążenie.
Jeden się myli, drugiemu się
udaje- niech cię te różnice nie trapią. Naprawdę żyzne jest bowiem wielkie
współdziałanie: jedno stające się dzięki drugiemu. Ruch nieudany służy temu,
który jest bezbłędny. A udany-pokazuje cel, do którego oba wspólnie
dążyły.
Maciek:
Dążymy do topu, do końca
drogi, lub do otrzymania batonika i ulubionej coli. Przed rozpoczęciem
wspinaczki jeden z podopiecznych zawsze domagał się picia. Jeszcze zanim
dał się związać liną, wymagał obietnicy otrzymania napoju. Już na
początku wspinaczki obracał się do mnie i pytał czy dostanie colę. Dzięki temu
dążył wytrwale do swojego celu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz