Na ogół nie lubimy granic, bo ograniczają naszą wolność. Ale lubimy je, gdy chronią nas przed inwazją innych. I wcale nie chodzi o polityczne, czy ekonomiczne zagrożenia. Wystarczy, że ktoś w pociągu lub autobusie zakłóca nam chwilę spokoju natrętną rozmową przez telefon komórkowy. Są różne granice: granice, których jesteśmy aż nazbyt świadomi, na przykład gdy trzeba starać się o wizę, by wjechać do innego państwa, lub granice czasowe, gdy przekroczyliśmy wszelkie dopuszczalne terminy. Są także granice, które kosztują wiele nerwów, na przykład granice wyobraźni, które przerasta czyjaś głupota. Jednak najbardziej niebezpieczne są granice, o których w ogóle się nie myśli, o których nawet się nie wie, że istnieją. Bo mogą się pojawić w polu naszego działania bez uprzedzenia. Ks. Michał Heller. Granice, które przebiegają wewnątrz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz