Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 16 grudnia 2012

Wspinaczkowe R jak Regres



Marcin:

Nie potępiaj błędów tak, jak to robi historyk, który osądza minioną epokę. Kto będzie robił wyrzuty cedrowi, że jest dopiero nasieniem albo łodyżką, pochylonym pędem? Poczekaj. Spośród pomyłek i błędów wyrośnie cedrowy las, z którego w wietrzne dni jak dym z kadzidła będą ulatywać ptaki.

           Zapytałem raz instruktora o najbardziej utalentowanego z naszych młodych wspinaczy. Ciekaw byłem, jakich dokonał on postępów na przestrzeni wielu miesięcy, kiedy nie było mi go dane widzieć w akcji. W odpowiedzi zobaczyłem strapioną twarz mojego rozmówcy: „Niestety przeszedł on poważny regres, co akurat dobrze widać”. Ale o co chodzi? Zapytałem. „Kiedyś bawił się on wspinaniem. Nie zastanawiał się, ale działał- skutecznie i z finezją. Było tak na ściance i w górach. Dziś niewiele z tego zostało. Po prostu mu się nie chce. Robi sobie żarty. Nie słucha poleceń. Szkoda, ale w życiu tak bywa”. Rzeczywiście znanych jest wiele złamanych karier z powodu niechęci własnej. Ten nieodosobniony przypadek to nie przypadek, ale wypadkowa kilku czynników tkwiących w otoczeniu tego człowieka. Niewydolna rodzina, niespójne oddziaływania, brak konsekwencji i wiele innych elementów „puzzli”, po ułożeniu których pojawia się napis „NA ŚCIANKĘ NIE”*
* Tymi słowami wita nas bohater tego opisu przed wyjściem na ściankę.

Maciek:
             Regres, aż się nie chce pisać. Na szczęście zwykle przechodzi. Z drugiej strony, ciągły progres byłby strasznie nudny. Podobny do rozwoju szybkości procesorów. Po pewnym czasie monotonny, a gdyby tak zrządzeniem losu wszystkie komputery powróciły do osiągów Amigi. Jedni by rozpaczali i wpadli w depresje, a drudzy wzięli by się do pracy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz