Łączna liczba wyświetleń
niedziela, 24 grudnia 2017
niedziela, 26 listopada 2017
piątek, 24 listopada 2017
Kilka podkarpakich reminiscencji
Praca wykonana w SOSW w Mrowli na Podkarpaciu. Śmieciowe fantazje.
jak wyżej
Przydrożny drzewiec
Moje cztery ostre koleżanki
Poranny spacer
Za plecami Pana Boga
jak wyżej
Przydrożny drzewiec
Moje cztery ostre koleżanki
Poranny spacer
Za plecami Pana Boga
Harley mój- praca konkursowa wykonana w SOSW w Mrowli.
Żarłoczne trolle
Warzywa inaczej...
czwartek, 16 listopada 2017
Złotych myśli nigdy za wiele...
Zasada pierwsza- nie męczyć mamy ani taty. Zasada druga- nie jeść niezdrowych rzeczy takich jak pająk czy gołąb. Jan Michalski lat 4.
Ps. Chcielibyśmy serdecznie podziękować wszystkim ludziom dobrej woli,
którzy przekazali dla naszego Jasia swój 1 procent podatku. W większości
przypadków nie wiemy, kto kryje się na nazwą Urzędu Skarbowego, ale
podziękowania dla Tych, którzy składali swe deklaracje w: Bielsku
Białej, Żywcu (Karolinko dzięki!!!), Pierwszy i drugi Urząd Skarbowy w
Rzeszowie, Oświęcim, Nisko, U.S. Kraków Stare Miasto, U.S. Kraków-Nowa
Huta, U.S. Kraków Podgórze, Kraków- Prądnik, Wieliczka, Cieszyn,
Ropczyce, Oświęcim, Tychy, Grodzisk Mazowiecki, Bochnia, Warszawa-
Targówek, Olkusz, Gdynia...
czwartek, 2 listopada 2017
Światowy dzień kundelka.
A że przyplątał się do mnie kundelek...
Choć jest zwykła i niewielka to była gwiazdą w Światowym Dniu Kundelka. Kiedy moi podopieczni dowiedzieli się, że przyjechałem do pracy z psem, nie trzeba było ponownie prosić o ubranie się w celu przywitania naszego gościa specjalnego. Wianuszek uczniów otoczył auto, z wnętrza którego spoglądały dobrotliwe oczy Suni. Nawet ci, którzy nie byli chętni do kontaktu, szybko przełamali swe opory. To było pełne emocji wydarzenie. A było tak... Zaczęliśmy od słowa kundelek. Wbrew pozorom nie było łatwo znaleźć różnicę między kundelkiem a psem rasowym. Najważniejsze to to, co łączy psy rasowe i nie rasowe, czyli serce okazywane człowiekowi. Początkowy dystans niektórych uczestników przerodził się szybko w sympatię do tego niepozornego stworzenia. Radości nie było końca kiedy schowałem się przed Sunią, a dzieci ( wybaczcie- młodzież) puściła ją, aby mnie odnalazła. Potęga psiego węchu została pokazana w pełnej krasie. Nauka wykonywania poleceń była wstępem do naszego codziennego komunikowania się, gdzie czasem ważniejsze od samych słów są ton głosu, jego skala oraz gest. Tak! Sunia pokazała, że mimo iż jest kundelkiem, potrafi wykonywać polecenia w innym języku... Spacer wokół Ośrodka również był emocjonujący. Każdy chciał spróbować jak działa flexi czyli rozciągająca się smycz. Po spacerze poczęstowaliśmy Sunię przyniesionym jedzeniem i piciem. Dotyk, ruch, akceptacja- tego potrzebują obie strony i pewnie dlatego spotkanie to było tak niezwykłe. Mimo, że Dzień Kundelka jest obchodzony raz w roku, jestem często pytany, czy przyjechałem z Sunią.
Choć jest zwykła i niewielka to była gwiazdą w Światowym Dniu Kundelka. Kiedy moi podopieczni dowiedzieli się, że przyjechałem do pracy z psem, nie trzeba było ponownie prosić o ubranie się w celu przywitania naszego gościa specjalnego. Wianuszek uczniów otoczył auto, z wnętrza którego spoglądały dobrotliwe oczy Suni. Nawet ci, którzy nie byli chętni do kontaktu, szybko przełamali swe opory. To było pełne emocji wydarzenie. A było tak... Zaczęliśmy od słowa kundelek. Wbrew pozorom nie było łatwo znaleźć różnicę między kundelkiem a psem rasowym. Najważniejsze to to, co łączy psy rasowe i nie rasowe, czyli serce okazywane człowiekowi. Początkowy dystans niektórych uczestników przerodził się szybko w sympatię do tego niepozornego stworzenia. Radości nie było końca kiedy schowałem się przed Sunią, a dzieci ( wybaczcie- młodzież) puściła ją, aby mnie odnalazła. Potęga psiego węchu została pokazana w pełnej krasie. Nauka wykonywania poleceń była wstępem do naszego codziennego komunikowania się, gdzie czasem ważniejsze od samych słów są ton głosu, jego skala oraz gest. Tak! Sunia pokazała, że mimo iż jest kundelkiem, potrafi wykonywać polecenia w innym języku... Spacer wokół Ośrodka również był emocjonujący. Każdy chciał spróbować jak działa flexi czyli rozciągająca się smycz. Po spacerze poczęstowaliśmy Sunię przyniesionym jedzeniem i piciem. Dotyk, ruch, akceptacja- tego potrzebują obie strony i pewnie dlatego spotkanie to było tak niezwykłe. Mimo, że Dzień Kundelka jest obchodzony raz w roku, jestem często pytany, czy przyjechałem z Sunią.
poniedziałek, 25 września 2017
wtorek, 6 czerwca 2017
środa, 26 kwietnia 2017
Jan Kasprowicz- coś o mnie
Tą samą chodzę drogą,
Ścieżkami temi samemi,
Lata mnie spędzić nie mogą
Z mej udeptanej ziemi.
Upór mój budzi zdumienie
Nawykłych do przemian oczu,
Lecz ja się wałęsać nie lenię
Po jednostajnym roztoczu.
(...)
Nie nużę się chodzić dalej
Po jednej tej samej drodze:
Znam, czego nie poznali
Pośpiesznych kroków wodze.
Tą samą chodzę drogą,
Ścieżkami temi samemi,
Lata mnie spędzić nie mogą
Z mej udeptanej ziemi...
Fragmenty Księgi Ubogich
wtorek, 4 kwietnia 2017
środa, 29 marca 2017
Teraz nieco nowocześniej o Karcie Praw Osób z Autyzmem
Kiedy zobaczyłem papierowe wydanie "Albumów aktywności społecznej", byłem pod wielkim wrażeniem nakładu pracy, jaki włożono w jego powstanie. Karta Praw Osób z Autyzmem zawierająca 19 praw, została za jego pomocą szczegółowo "rozebrana" na czynniki pierwsze. Tu można zapoznać się z wersją elektroniczną. Najpierw przeczytałem wszystko od "deski do deski" i wniosek był jeden- trzeba będzie mimo wszystko napisać od nowa naszą "centrumową"
wersję tego dokumentu. "Ścianą nośną" będą Albumy Aktywności. Z uwagi na specyfikę naszych podopiecznych, zawarte w nich obrazki okazały się nieprzydatne dla lepszego zrozumienia zawartych tam treści. Pozostało mi skupić się na tekście. Z olbrzymią p2omocą przyszła mi aplikacja zmieniająca tekst mówiony na tekst pisany. Długie godziny mówienia do telefonu, wykreślania treści powtarzających się, poszukiwania lepszych zwrotów, edycji sporej wielkości tekstu, doprowadziły do półfinału. 19 praw zostało spisanych i "umieszczonych" w poprawnych gramatycznie i interpunkcyjnie ramach. Tekst w takiej formie trafił w ręce 10 osobowego zespołu polonistycznego, który starał się dostosować przekonwertowane przeze mnie treści
do możliwości recepcyjnych wyżej funkcjonujących osób z autyzmem z naszego Centrum. Dopiero teraz ten jednolity (i zapewne wciąż niedoskonały)materiał mógł posłużyć jako "tworzywo" strony internetowej. Do prawie każdego prawa zostało dołączone mniej lub bardziej adekwatne, ale na pewno intrygujące zdjęcie. (Na brakujące zdjęcia ogłosiliśmy konkurs wśród uczniów). Pozostało wygenerowanie kodu QR czyli czegoś podobnego do kodu kreskowego. Kod ten będzie umieszczony na drewnianych
wskazówkach ceramicznego zegara. Po użyciu smartfona z aplikacją umożliwiającą skanowanie owych kodów, nastąpi przekierowanie na opisywaną stronę www. Będzie można dzięki niej zapoznać się ze swoimi prawami, a także nanieść ewentualne sugestie. Czy nasza praca komuś pomoże? Czas będzie najlepszym weryfikatorem.
Pora i miejsce na podziękowania. Dyrekcji za możliwość nieśpiesznego realizowania planu i bezgranicznie zaufanie, że zużyte kilowaty energii nie pójdą na marne. Agacie Garbacz za optymizm, bezcenną opiekę merytoryczną i wytrwałe wypalanie talerzy. Uczniom za wytrwałe wałkowanie i szkliwienie gliny. Reni Kornaś- asystentce z niezgłębione pokłady cierpliwości, spokoju i wyważone rady. Adamowi Rybie za życzliwość i rzemieślniczy trud wykonania wskazówek do zegara. Andrzejowi Golonce za gigantyczny nakład pracy i nieprzespane noce przy tworzeniu strony internetowej projektu. Zespołowi polonistycznemu który poprawiał moje wywody, starając się je dostosować do naszych realiów. Były to: Brygida Stawowczyk, Małgorzata Pawełczak, Anna Podgórni, Marta Deńca, Marta Chowaniec, Marta Dobrzańska, Teresa Gielas, Kinga Czaderska, Elżbieta Tuszyńska-Jesionka i Zofia Rojewska. Jurek- złota rączka- za udostępnienie niezbędnych rekwizytów ze swego "podziemnego królestwa".
wersję tego dokumentu. "Ścianą nośną" będą Albumy Aktywności. Z uwagi na specyfikę naszych podopiecznych, zawarte w nich obrazki okazały się nieprzydatne dla lepszego zrozumienia zawartych tam treści. Pozostało mi skupić się na tekście. Z olbrzymią p2omocą przyszła mi aplikacja zmieniająca tekst mówiony na tekst pisany. Długie godziny mówienia do telefonu, wykreślania treści powtarzających się, poszukiwania lepszych zwrotów, edycji sporej wielkości tekstu, doprowadziły do półfinału. 19 praw zostało spisanych i "umieszczonych" w poprawnych gramatycznie i interpunkcyjnie ramach. Tekst w takiej formie trafił w ręce 10 osobowego zespołu polonistycznego, który starał się dostosować przekonwertowane przeze mnie treści
do możliwości recepcyjnych wyżej funkcjonujących osób z autyzmem z naszego Centrum. Dopiero teraz ten jednolity (i zapewne wciąż niedoskonały)materiał mógł posłużyć jako "tworzywo" strony internetowej. Do prawie każdego prawa zostało dołączone mniej lub bardziej adekwatne, ale na pewno intrygujące zdjęcie. (Na brakujące zdjęcia ogłosiliśmy konkurs wśród uczniów). Pozostało wygenerowanie kodu QR czyli czegoś podobnego do kodu kreskowego. Kod ten będzie umieszczony na drewnianych
wskazówkach ceramicznego zegara. Po użyciu smartfona z aplikacją umożliwiającą skanowanie owych kodów, nastąpi przekierowanie na opisywaną stronę www. Będzie można dzięki niej zapoznać się ze swoimi prawami, a także nanieść ewentualne sugestie. Czy nasza praca komuś pomoże? Czas będzie najlepszym weryfikatorem.
Pora i miejsce na podziękowania. Dyrekcji za możliwość nieśpiesznego realizowania planu i bezgranicznie zaufanie, że zużyte kilowaty energii nie pójdą na marne. Agacie Garbacz za optymizm, bezcenną opiekę merytoryczną i wytrwałe wypalanie talerzy. Uczniom za wytrwałe wałkowanie i szkliwienie gliny. Reni Kornaś- asystentce z niezgłębione pokłady cierpliwości, spokoju i wyważone rady. Adamowi Rybie za życzliwość i rzemieślniczy trud wykonania wskazówek do zegara. Andrzejowi Golonce za gigantyczny nakład pracy i nieprzespane noce przy tworzeniu strony internetowej projektu. Zespołowi polonistycznemu który poprawiał moje wywody, starając się je dostosować do naszych realiów. Były to: Brygida Stawowczyk, Małgorzata Pawełczak, Anna Podgórni, Marta Deńca, Marta Chowaniec, Marta Dobrzańska, Teresa Gielas, Kinga Czaderska, Elżbieta Tuszyńska-Jesionka i Zofia Rojewska. Jurek- złota rączka- za udostępnienie niezbędnych rekwizytów ze swego "podziemnego królestwa".
czwartek, 23 marca 2017
Mini Lanzarote.
Freestylowa
reprodukcja pracy hiszpańskiego twórcy Césara Manrique Cabrery (1919-1992), który upodobał sobie wyspę Lanzarote w archipelagu Wysp Kanaryjskich. Księżycowa uroda tego miejsca została wzbogacona o wiele
interesujących dzieł, ujmując nieco surowości temu wulkanicznemu
krajobrazowi.
W
klasowym akwarium urządziłem miniaturę fragmentu tej wyspy z piekła
rodem, gdzie czerń wulkanicznej lawy zespala się z wyziewami z wnętrza
naszej planety, a wszystko to jest urozmaicone wszędobylskimi kaktusami. (kamienie z wulkanów z Islndii, Mongolii i Fogo znalazły właściwe miejsce spoczynku)
wtorek, 21 marca 2017
Tradycja i nowoczesność
Jak powstała multimedialna instalacja Karta Praw Osób z Autyzmem?
Rozwałkowanie gliny do odpowiedniej grubości rozpoczynało początek procesu tworzenia "glinianych tablic".
Za kształt koła odpowiadała tortownica.
Składanie wyrazów i ich utrwalanie w rozwałkowanej glinie okazały się wręcz relaksującym zajęciem.
Pomiędzy wskazówkami będzie coś specjalnego... Kod QR. Kod ten będzie przekierowywać zainteresowaną osobę na opracowaną przez nasz zespół stronę internetową. Strona ta będzie mieć za zadanie wyjaśnić w możliwie prosty sposób treść każdego z 19 praw. Założyliśmy, że będzie to strona "elastyczna", czyli będzie można na niej nanosić zmiany. Pragnęlibyśmy, aby ewolucja tych treści zamierzała do maksymalnego przybliżenia tego zagadnienia Osobom, dla których pracujemy oraz tym wszystkim, którzy będą z jakiegoś względu tym tematem zainteresowani.
Na początku było zlecenie... 19 praw wytłuszczonym drukiem umieszczone w dużej ramie? Nuda! Należy zrobić to inaczej! Ale... jak inaczej? Po prostu inaczej. Pomysły jeden za drugim nie wytrzymywały próby czasu. A gdyby każde z praw zostało wypalone na 19 glinianych kołach? Tak! XXI wiek, a ja musiałem cofnąć się do czasów Gutenberga. Każdy wyraz należało złożyć z pojedynczych liter-stempelków.
Za kształt koła odpowiadała tortownica.
Składanie wyrazów i ich utrwalanie w rozwałkowanej glinie okazały się wręcz relaksującym zajęciem.
Aby "talerz" był bardziej stylowy, można było zastosować zmiętą gazetę, którą wystarczyło rozwałkować na świeżo wykonanym talerzu.
Nieodzownym i wymagającym zabiegiem, było odstawienie talerzy na kilka dni. Musiały "odpocząć", czyli wyschnąć. Po kilku dniach... ogarniała mnie rozpacz. Niektóre talerze w czasie schnięcia powyginały się. Felerne sztuki trzeba było wykonać od nowa. Zdarzyło się to 6, czy więcej razy, ale przy każdym powtórzeniu starałem się wykonać pracę lepiej.
Wypalony w specjalnym piecu talerz należało pokryć szkliwem, a następnie znów wypalić, aby nadać mu ostateczną formę.
Napiszę to dopiero teraz. Wszystkie 19 talerzy ma w założeniu stworzyć "autystyczny zegar". Autystyczny, bo na jego tarczy będzie 19 "godzin". Nieco to tajemnicze, ale czyż autyzm sam w sobie nie jest tajemniczy?
Wskazówki już są. Sfatygowane deski, przycięte zręczną ręką jednego z nauczycieli, będą zatrzymane na godzinie 10.10 (w przypadku naszego zegara, to inna godzina- tak czy inaczej, godzina ta przypomina uśmiech)
wtorek, 7 marca 2017
Przynieś książeczkę - pomóż troszeczkę
Uwielbiam książki. Mogę delektować się patrzeniem na nie, dotykaniem, układaniem na półkach, według kolorów, autorów, tematycznie... Pasję tą postanowiłem przekuć na coś praktycznego i mam nadzieję, że dobrego. Najpierw była akcja Książka za psi grosz. Idea polegała na tym, że można było mi oddać niepotrzebne książki, jednocześnie nazywając tanio te, przyniesione przez innych. Zebrane środki pieniężne wspomogły schronisko dla psów w Harbutowicach. Nową akcję nazwałem: Przynieś książeczkę- pomóż troszeczkę. Na przepastnych korytarzach mojej nowej szkoły najlepszym miejscem okazała się... szafa, która zaczyna gromadzić stałych fanów. Wzruszające jest to, że ludzie oddają dobre książki. Dużą radość daje widok osoby, która cieszy się, że znalazła dla kogoś długo poszukiwaną książkę. Co powiedzieć, jeśli koleżanka daruje bagażnik pełen od wspaniałych książek podróżniczych? "Ruch w interesie" przybiera na tempie. Zebrane fundusze przekazuję wychowawcy potrzebującego ucznia. Ten już wie, jak spożytkować otrzymaną sumę.
Nowością jest to, że szafa nie jest zamykana. Stwarza to rzecz jasna pewne ryzyko, ale myślę, że walory edukacyjne są nieporównywalnie większe. Inna koleżanka przyprowadza do szafy uczniów i toczy z nimi pogadanki. Rozbudzanie zainteresowania książką, uczenie odpowiedzialnego postępowania, nauka bezinteresowności, umiejętność dzielenia się nie tym, co zbywa lecz czymś cennym... Jak głosi hasło reklamowe jednego z wydawnictw: Nic nie jest zbyt pilne w porównaniu z książką.
wtorek, 21 lutego 2017
Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego
Ty, Panie tyle czasu masz
mieszkanie w chmurach i błękicie
A ja na głowie mnóstwo spraw
I na to wszystko jedno życie.
A skoro wszystko lepiej wiesz
Bo patrzysz na nas z lotu ptaka
To powiedz czemu tak mi jest,
Że czasem tylko siąść i płakać
Ja się nie skarżę na swój los
Potulna jestem jak baranek
I tylko mam nadzieję, że...
że chyba wiesz, co robisz, Panie.
Ile mam grzechów? któż to wie...
A do liczenia nie mam głowy
Wszystkie darujesz mi i tak
Nie jesteś przecież drobiazgowy
Lecz czemu mnie do raju bram
Prowadzisz drogą taką krętą
I czemu wciąż doświadczasz tak
Jak gdybyś chciał uczynić świętą.
Nie chcę się skarżyć na swój los
Nie proszę więcej, niż dać możesz
I ciągle mam nadzieję, że...
Że chyba wiesz, co robisz, Boże.
To życie minie jak zły sen
Jak tragifarsa, komediodramat
A gdy się zbudzę, westchnę - cóż
To wszystko było chyba... zamiast
Lecz póki co w zamęcie trwam
Liczę na palcach lata szare
I tylko czasem przemknie myśl
Przecież nie jestem tu za karę.
Dziś czuję się, jak mrówka gdy
Czyjś but tratuje jej mrowisko
Czemu mi dałeś wiarę w cud
A potem odebrałeś wszystko.
Nie chcę się skarżyć na swój los
Choć wiem, jak będzie jutro rano
Tyle powiedzieć chciałam ci
Zamiast... pacierza na dobranoc
czwartek, 16 lutego 2017
Gorąca zachęta na przekazanie procenta
"Zdążyć z Pomocą". KRS 0000037904
Wpłaty prosimy kierować na konto Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą"
Alior Bank S.A. 15106000760000331000182615
Tytułem: 30502 Michalski Jan Kraków darowizna na pomoc i ochronę zdrowia.
Pomożecie? (chciałoby się usłyszeć: Pomożemy!)
Dziękujemy wszystkim ludziom dobrej woli
niedziela, 29 stycznia 2017
Być jak Helenka
Myślę, że nie ma człowieka, którego nie wzruszyła wiadomość, która nadeszła z Boliwii. Z dala od Polski doszło do morderstwa. Ofiarą okazała się młoda, skromna dziewczyna. Myślę, że to tragiczne zdarzenie zapoczątkuje coś dobrego. Jej koniec będzie początkiem. Czasem w trakcie żniw zostają ścięte piękne kwiaty. Ona jest takim kwiatem. Nie tak dawno temu moja koleżanka z pracy, na co dzień wulkan pozytywnej energii przyszła jakaś inna. Coś się stało- pomyślałem. Tak. Jej kuzyn został również zamordowany na jednej z krakowskich ulic. Przez przypadek, a może nie ma przypadków? Jedno jest pewne- po ludzku jest bardzo ciężko tym, którzy pozostali i być może do końca swych dni będą zadawać sobie pytanie: "dlaczego"? Być może czas odsłoni jakikolwiek sens zdarzeń, które wydają się dla nas sensu pozbawione.
Zapraszam do zapoznania się z piękną relacją- wspomnieniem Magdaleny Kaczor o wolontariuszce Wolontariatu Misyjnego Salvator (WMS) Helenie Kmieć:
Pracując jako stewardessa, miała dość dziwny czas pracy. Wstawała o 3 w nocy, wracała po dwóch lotach. "Hej! To Wy jeszcze w piżamach? Ja już byłam na Ukrainie!". Normalny człowiek odsypia nieprzespaną noc. Ona uciekała w góry, biegała na próby śpiewu, spotkania WMS, robiła rękodzieło, grała w planszówki z przyjaciółmi i przede wszystkim pomagała wszystkim, którzy potrzebowali wsparcia. Helena, czy Ty w ogóle śpisz? "No jasne! Dzisiaj prawie trzy godziny spałam! …Oj Kaczuszko, wyśpię się po śmierci".
Niesamowicie ciepła i czuła. Uwielbiała się przytulać. Pamiętam, jak jesienią rozmawiałyśmy o "pięciu językach miłości". Gdy usłyszała o tym związanym z okazywaniem ciepła, powiedziała: "O, to na pewno mój!" A ja wiem, że ona mówiła biegle we wszystkich tych językach.
Mówiła cichutko, ale gdy śpiewała… drżały ściany w kościele, zawsze miałam ciarki. Mało kto się spodziewał, że taka kruszynka potrafi wydobyć z siebie potężny głos. Doskonaliła go zresztą w szkole muzycznej, studiując śpiew operowy.
Miała niesamowity talent muzyczny. Grała na gitarze, fortepianie, śpiewała cudownie. Zawsze, ale to zawsze potrafiła wykrzesać siły na wspólny śpiew, zwłaszcza w kościele. Na spotkaniach ogólnopolskich Wolontariatu siadywaliśmy wieczorem w kaplicy i śpiewaliśmy godzinami. Ludzie się zmieniali, ona cały czas grała na gitarze i śpiewała. Prawie do rana. Ewentualnie szła jeszcze grać w "Molocha" lub inne planszówki.
Zadziwiała, ona po prostu zadziwiała. Nie wiem, jak to robiła. Studiowała inżynierię chemiczną na Politechnice Śląskiej (i to w języku angielskim), śpiewała tam w chórze akademickim. Mocno angażowała się w Duszpasterstwie Akademickim. Coraz pojawiały się zaproszenia na organizowane przez Nią akcje pomocowe, bale karnawałowe, imprezy niespodzianki. W niektórych brałam udział.
Przypadkowo dowiadywałam się o rzeczach, które bardzo mi imponowały. Siedziałyśmy w metrze w Budapeszcie i totalnie między wierszami wyczytałam, że Helenka uczyła się też za granicą. Skończyła prestiżowe katolickie liceum w Wielkiej Brytanii. Była naprawdę wybitnie zdolna, dlatego dostała się na stypendium.
Lubiła robić rzeczy codzienne tak, jakby były absolutnie wyjątkowe. Na placówce salwatoriańskiej na Węgrzech szykowała zmyślne kolacje, układała serwetki w kształt egzotycznych kwiatów, a z sera i wędliny robiła łódki. Po Eucharystii śpiewała "Ave Maria". Szybko łapała węgierski, dzieciaki do Niej lgnęły.
Na początku wydała mi się troszkę cicha, bardzo delikatna, dziewczęca, bystra. Potem okazało się, że Jej cichość wynika z niesamowitej pokory, że jest odważna, dynamiczna, że ma w sobie mnóstwo życia, siły ducha i ciała, że jest niezmordowana, jak trzeba służyć Bogu i ludziom. Że faktycznie jest dla mnie uosobieniem najpiękniejszych kobiecych właściwości: wrażliwa, mądra, piękna w środku i na zewnątrz, troskliwa i uważna na potrzeby innych.
Mocno uduchowiona. Modliła się brewiarzem, czytała Pismo Święte, chętnie rozmawiała na tematy związane z wiarą, życiem. Pytała, miała otwarty umysł, potrafiła słuchać.
Dała się prowadzić Panu Bogu. Lubiła śpiewać "Bo tak jest z tymi, którzy z Ducha narodzili się: nikt nie wie, dokąd pójdą za wolą Twą". Bywało, że zmieniała decyzje dość raptownie. Pamiętam, że szykowała się na jakiś krótszy wolontariat w obrębie Europy, a zaraz po wysłuchaniu opowieści o domu dla osieroconych chłopców w Lusace stwierdziła: "Wiesz, chyba pojadę do Zambii". Wkrótce kupowała bilety na Czarny Ląd. Była bardzo dobrze przygotowana, zarówno duchowo, jak i merytorycznie. Mogła pojechać wszędzie i wszędzie byłaby skarbem. Zdecydowanie najlepsza pośród nas, wzór postępowania. Piękna osoba, wierna przyjaciółka, wspaniała wolontariuszka misyjna, po prostu święta. To niewiarygodne, że naprawdę święci ludzie żyją tak blisko nas.
Mam głębokie przekonanie, że jest już u Pana Boga, że przytula nas, jak zawsze przytulała. Że możemy Ją już prosić o wstawiennictwo. Dla całego Wolontariatu Misyjnego Salvator pozostanie inspiracją, światłem, wzorem. Pierwsza z nas, która ukochała ścieżkę misyjną aż do przelania krwi. Helenko, kochamy Cię jeszcze mocniej.
sobota, 21 stycznia 2017
Janek w Fundacji Zdążyć z Pomocą
Witajcie!
Nasz kochany Janek jest już podopiecznym Fundacji Dzieciom "Zdążyć z Pomocą". KRS 0000037904
Nasz kochany Janek jest już podopiecznym Fundacji Dzieciom "Zdążyć z Pomocą". KRS 0000037904
Wpłaty prosimy kierować na konto Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą"
Alior Bank S.A. 15106000760000331000182615
Tytułem 30502 Michalski Jan Kraków darowizna na pomoc i ochronę zdrowia.
Dziękujemy w imieniu Jasia.
Dziękujemy w imieniu Jasia.
środa, 18 stycznia 2017
Na Dzień Dziadka
... "Na koniec opowiem Ci historię z lat, kiedy byłem w Twoim wieku i należałem do harcerstwa. Kiedyś, przy ognisku w lesie, wraz z całą drużyną zastanawialiśmy się, jaką by tu komuś zrobić miłą niespodziankę.
I wymyśliliśmy. Pod lasem, w starej chałupce, mieszkała samotna staruszka. Codziennie o świcie wychodziła na dwór i mozolnie rąbała, uzbierane wcześniej w lesie, gałęzie. Postanowiliśmy jej pomóc – pewnego dnia, przed świtem, zakradliśmy się do jej zagrody i narąbaliśmy jej tyle drzewa, że starczyło na kilka dni. Potem zza płotu obserwowaliśmy, co się będzie działo.
Kiedy staruszka wyszła i zobaczyła co się stało, jej twarz rozjaśniła się uśmiechem, po czym uklękła i zaczęła głośno dziękować Panu Bogu za dobro, które jej zesłał. Do dziś pamiętam jej rozradowaną twarz. To było coś wspaniałego!.. I tak sobie myślę, że może dzięki modlitwie tej staruszki i mnie spotkało w życiu trochę dobra"...
Historię tą zaczerpnąłem z bloga jednego z uczniów mojej szkoły. Jego dziadek Janusz dzielił się z Nim uwagą, dobrym słowem, zrozumieniem. Czytając Jego wskazówki postanowiłem, że muszę Go poznać. W jednym z postów Hubert napisał, że jego dziadek umarł... Pozostaje zaprosić do zajrzenia na wspomniany blog www.hubot.pl
Subskrybuj:
Posty (Atom)