Misiek nie miał w życiu wiele szczęścia.
W zasadzie można powiedzieć, ze los był dla Miska wyjątkowo niełaskawy.
Jakby prawo do godnego życia nie uwzględniało małych kundelków.
Misiek nie tylko nie spotkał nigdy kogoś, kto by go pokochał. Nie miał
swego skrawka ziemi, nie wie czym jest własne podwórko, ani kawałek
ciepłego koca. Nie zna widoku własnej miski, ani nie wie czym jest
ciepły uśmiech Pana na widok sterczących uszu. Wyrzucony z auta w
mroźny, styczniowy dzień, zamieszkał pod sklepem.
Spędzał tu mroźne dnie i jeszcze mroźniejsze noce. Kawałek chodnika
przy tym sklepie stał się jego domem. Ale nawet tu przeszkadzał. Pobity
ledwo przeżył. To wszystko, czego doświadczył od ludzi na swoim skrawku
chodnika pod sklepem. Ale nie dane było Miśkowi odejść tej zimy. Pobity,
okaleczony i poraniony doczekał wiosny, a po niej przyszło lato. Mijały
dni, coraz gorętsze, bez wody i kawałka cienia, a mały Misiek trwał na
swoim skrawku chodnika. Wziął co mu los dał, pogodzony z życiem..
Dopiero jesień przyniosła to, na co Misiek czekał cale życie. Ktoś
Miśka zauważył. Szwendający się pies został zgłoszony do lokalnego
schroniska, ale pracownikom nie udało się go złapać, za to bardzo psa
przestraszyli. Osoby, którym nie był obojętny los tego psa, na naszą
prośbę podjęły się próby odłowienia. Pierwszy dzień zakończył się
porażką, a dnia drugiego okazało się że pies co prawda jest pod sklepem,
ale znacznie kuleje i jest jeszcze bardziej wystraszony. Po kolejnych
dwóch dniach prób Misiek w końcu został złapany.
Ze względu na obrażenia Misiek trafił do weterynarza i wtedy okazało
się, że ten mały kundelek ma złamaną kość prącia, zwichnięty nadgarstek i
wybity bark. Na RTG wyszedł również śrut pod skórą - bo do niechcianych
kundelków nawet się strzela. Pies ma dodatkowo chore serce.
Misiek przebywa w domu tymczasowym. Potrzeba środków na jego leczenie.
Nie zwrócimy mu życia, nie sprawimy by zapomniał o tym, jak pełne
cierpienia i upokorzeń życie ofiarował mu los. Ale możemy podarować mu
godne dalsze życie. Chociaż on, mały kundelek, o nic nie prosi, niczego
się nie domaga. Układa się w kącie na swoim skrawku koca, zamyka oczy i
marzy, że znów jest malutki, że stawia pierwsze kroki a mama pcha go
noskiem przed siebie, w wielki świat. A on, mały Misiek, reprezentant
kundelków, idzie szukać swojego skrawka ziemi, kawałka chodnika, własnej
miski. Bo tylko w snach kundelki mają swoje miski, tylko tam kogoś
obchodzą. Potem przeciąga Misiek obolałe łapy, budzi się, spogląda za
okno i wie, ze to tylko marzenia.
Teraz, kiedy jest już chory i okaleczony, kiedy duża część życia za nim,
a coraz mniej przed nim, właśnie teraz on, Misiek, ten zwykły kundelek,
ze swojego kawałka chodnika został zabrany przez człowieka. Teraz,
kiedy meta życia coraz bliżej..
kurde, ale to przykre :( szkoda, że nie mam możliwości wzięcia takiego Miśka do siebie :(( Biedny piesek!/Kinga
OdpowiedzUsuńPolecam stronę: http://www.karmimypsiaki.pl/home
OdpowiedzUsuńWystarczą kliknięcia, aby nakarmić biedne, głodne, samotne psiaki!
P.S. Twój blog jest bardzo ciekawy, z wpisami jestem na bieżąco:-) Pozdrawiam..."keep doing"! !:-)