Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 12 grudnia 2016

Stopy Jezusa



To było niezwykłe spotkanie. Starszy, elegancki pan zagadnął mnie (a może ja jego, co bardziej  prawdopodobne) i nie wiadomo jak ale przeszliśmy do tematu "rzeźba". Okazało się, że ów człowiek pomagał rzeźbić figurę z głównego ołtarza w nowohuckim kościele Arka Pana. Jakimś trafem byłem po lekturze fragmentu książki "Dzieło wielu ludzi. Z dziejów parafii i kościoła w Krakowie- Mistrzejowicach". Znalazłem tam odpowiedź na pytanie "dlaczego figura Jezusa ma takie olbrzymie stopy"? Napotkany człowiek uznał, że zbyt duże stopy Jezusa mają sens. W końcu przede wszystkim chodził i nauczał. Stopy pielgrzyma, umęczone, nabrzmiałe... Idealnie pokryło się to z niniejszym fragmentem, będącym opisem profesora Zemły- głównego twórcy dzieła:
"W związku z tym że figura ma 6 metrów wysokości, artysta każdą część ciała Chrystusa wykonywał  oddzielnie. Rzeźbił w starej, 5 metrowej kaplicy, zabrakło więc metra, by zmieścić tam całą figurę. Wobec tego wykopaliśmy półtora metrowy w dół w ziemi. Nogi Chrystusa były do połowy ukryte w dziurze. Świetnie się rzeźbiło głowę, tors i tak dalej, ale niżej już nie panowałem nad proporcjami. Oczywiście rzeźbę powiększa się z projektów w skali jeden do trzech, ale szkiełko i oko to nie wszystko. Powstające dzieło trzeba cały czas widzieć, a myśmy tej możliwości nie mieli. Kiedy Chrystus był już wyrzeźbiony, przyjechał odlewnik Stefan Kowalówka. Zdemontowaliśmy rzeźbę, kładziemy Chrystusa na ziemi, patrzymy na niego z góry- stopy wydają się za duże! Mierzymy- okazuje się, że są za duże o 15 cm. Można sobie wyobrazić jaki ogarnął mnie niepokój, a już nie miałem siły żeby to poprawić Zresztą jakby nie czułem w sobie takiej woli, żeby to zrobić. Kazałem więc odlewnikowi wziąć się do pracy i odlewać Chrystusa takiego, jaki jest. Jednak cały czas tlił się we mnie niepokój. Jakież było zdziwienie artysty, gdy figura została sznurami podniesiona w miejsce, gdzie miała zawisnąć. Jednego centymetra nie wolno było ująć. Te zdeformowane lekko stopy, za duże w stosunku do przestrzeni kolan, miały wyraz. Przestały być tylko elementem anatomicznym. One jakby zaakcentowały ból ciała Jezusa, jego cierpienie i cielesność. Według mnie dodatkowo stały się symbolem Chrystusa Pielgrzyma chodzącego za każdym człowiekiem, Chrystusa ze spuchniętymi stopami i zmęczonego wędrówką za każdą zaginioną owcą"...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz