Dziękuję państwu polskiemu za tak wspaniałomyślny gest, jakim jest urlop tacierzyński. Melduję, że został on spożytkowany zgodnie z planem, a więc na maksymalne bycie z dzieckiem, co w dzisiejszej dobie staje się luksusem. Rodzice zmuszeni do coraz szybszego i coraz dłuższego uganiania się za pieniądzem, nie mają czasu na bycie ze swoimi pociechami. Ja miałem i cieszę się bardzo.
Czas spędzony na Podkarpaciu zaliczyć należy do udanych. Kontakt z przyrodą na wagę złota. Obserwacje ludzi też niczego sobie. Kierowca autobusu był tak wzburzony postawą biało czerwonych Orłów, że jego krzyk było słychać w pobliskich domach. Staliśmy sobie na zajezdni a on krzyczał "K...Panie!!! Oni łapali powietrze jak indyki!!! K.... itd" Po Orłach pozostało jedynie to określenie. Wiem, że chłopcy się starali, ale póki co, trzeba powiedzieć, że na określenie Orzeł trzeba solidnie zapracować. Piosenka Koko koko dobrze precyzuje kim na tym etapie są nasi reprezentanci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz