Jeżeli się człowiek nauczy we Mszy św., nie tylko być na niej, być na niej gdzieś tam pod chórem-być, żeby odstać i pójść; ewentualnie jeszcze posłuchać, co ten ksiądz mówi-ale uczestniczyć. Uczestniczyć. Otóż, zapewniam Was, że jeżeli to ktokolwiek z nas czyni, stara się uczestniczyć, to Msza św. stopniowo wypełnia człowieka po brzegi. Po brzegi-modlitwą. I taki człowiek ma już usta zamknięte. Nigdy nie powie: ja się nie umiem modlić. Nigdy nie powie: modlitwa to jest nudne zajęcie. - Jest wypełniony modlitwą Chrystusa. I to co on tam mówi, jak on tam mówi, jak przeżywa, jak odczuwa, to wszystko schodzi na drugi plan wobec faktu, że jest wypełniony modlitwą Chrystusa. I nie wiem, jak bardzo powinienem Was prosić o to, żebyście się uczyli uczestniczyć we Mszy. Nie tylko być na niej. - uczestniczyć. Uczestniczyć myślą, sercem, wolą, grzechem- grzechem też- bo się przecież na początku Mszy św. mówi ,, Confiteor", ,,Confiteor" (spowiadam się) - to też jest jakieś ,, Tobie samemu zgrzeszyłem". I mieć w tym dużo wytrwałości, cierpliwości- pamiętajmy o tym, to jest może z młodością trochę w konflikcie, ale pamiętajmy, co powiedział Pan Jezus: ,, W cierpliwości waszej posiądźcie dusze wasze".(Łk 21,19)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz