Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 17 kwietnia 2011

Częstochowskie rymy

Czasem nie wiadomo jak ująć zwykłe zdarzenia, które pojawiają się w naszym życiu i mimo swej normalności poruszają czułą strunę. Będąc uczniem technikum czytywałem Brulion. Zainspirowała mnie dziwna forma, z którą tam właśnie po raz pierwszy się spotkałem. Zdarzenie z życia (utkwił mi wypadek w tramwaju- makabryczny) zostało przedstawione nie, jako sucha nota informacyjna, ale jako wiersz. Po kilkunastu latach po prostu wyjąłem ołówek i zapisałem kilka zdarzeń…


6. Mama mego ucznia wracając do domu, była świadkiem makabrycznego wypadku. Zdesperowany człowiek skoczył z mostu "na głowę" pod nadjeżdżający tramwaj. Zdarzenie to opisałem z perspektywy owego desperata, tramwajarza i dziecka, które widziało to zdarzenie z okna samochodu... Samobójstwo Tak! Zrobię to!
Tak! Mam rozwiązanie!
Ból poza mną na zawsze zostanie.
Ten problem nie mój będzie
Nikt już nie zakpi, nikt nie zbędzie.
Tak! Zrobię to!
Będzie to spektakularne!
Ale czy warto? To pytanie elementarne...
Ciało i umysł trawią dreszcze
Daj sobie szansę, pomyśl jeszcze.
Tak! Zrobię to!
Nie ma wyjścia, a raczej jest...
Sam na sam ze śmiercią, co za test!
W imię Ojca, Syna, Ducha Świętego
Zachowaj od potępienia sługę nędznego...
Co za dzień!
Jazda tramwajem - nie łatwa sprawa
Każdy myśli, że to zabawa.
Nerwowy styl wszystkich spowija
A tramwajarzy też nie omija.
Co za dzień!
Ja mu proszę, przepraszam, dziękuję,
A ten co? Język mi pokazuje!
Proszę pana-złodziej w tramwaju grasuje,
Proszę pana-ta pani powietrze w tramwaju psuje.
Co za dzień!
Na szczęście to ostatnie "kółeczko"
Po nim dom, żona, ciepłe łóżeczko.
Hej...! To nie basen, to szyny tramwajoweee...
Na nic to. Już oddał skok z mostu na głowę.
Można zwariować!
Drogę przez dzień znów trzeba torować.
Dzieci do przedszkola, ja do domu, prać i szorować.
Nikt tej pracy nie docenia,
Nosem kręci, ma za lenia.
Można zwariować!
Znów przez miasto się przedzierać
Przyśpieszać, zwalniać, hamować, napierać...
Kurtki, buty, fotelik, pasy
Czy kiedyś znów pojedziemy na wczasy?
Można zwariować!
Do domu niewiele drogi zostało
Tramwaj, karetka, krew... Oj! Coś się stało!
"Mamo- dlaczego ten pan tak bez głowy leży"?
Kłamstwo? Prawda? Co powiedzieć? W co uwierzy?
Życie to nie bajka...


5. Wracając do domu zobaczyłem sąsiadujące z sobą dwa bilbordy o jakże innym przesłaniu... 11.12.2009

Bilbord
Czy konsumpcja to znak naszych czasów?
Przybywa biednych, nie ubywa "asów".
Każdy troskliwie sobą zajęty
Do kontaktu z innym trzeba zachęty.
Oto bilbord - Mukowiscydoza
Zamiast wstrząsać, działa jak narkoza.
Obok niego kobieta półnaga
"Kup bieliznę, która pożądanie wzmaga".
Jednego cieszy kanapka zrobiona przez żonę
Drugi ma myśli przez plazmę rozpalone.
Gromadzimy dobra i nie spostrzegamy ,
Że zamiast ku szczęściu, od niego się oddalamy.
Jeśli tak pędzić dalej będziemy,
Pędem tym z ziemi naszej zejdziemy.
4. Jest jeszcze zmrok. Przed sklepem mięsnym stoi długa kolejka ze zniecierpliwieniem zaglądając przez szyby. Z ubojni zwierząt, która jest obok mają lada chwila dojechać „przedmioty pożądania”

Kolejka Godzina 6.50 a przed sklepem gawiedź stoi.
Poranny zakup ich żołądki zaspokoi.
W lekkim podnieceniu z nogi na nogę przestępują
I co lepszego kąska dla siebie wypatrują.
Głowy z myślami krążącymi niespokojnie,
Oczy widzące produkt, plecy zaś ubojnię.
Właśnie rolnik przywiózł wystraszone zwierzę,
Które swe ciało wnet złoży w ofierze.
Czy to znaczą słowa: „Czyńcie sobie ziemię poddaną”?
Mięso przecież jest z ciała wyrwaną raną.
Czy ktoś z Was ma jakiekolwiek wyrzuty sumienia,
Czy skrzętnie je ukrył do umysłów cienia?

3. Pełnia bardzo ostrej zimy. Jak zwykle na moim osiedlu pojawiają się psy, które zostały wyrzucone na pastwę losu, lub przybiegły z łańcuchami na szyjach z okolicznych wiosek. Kiedyś dokarmiałem dwójkę takich wyrzutków: mały, kudłaty kundelek z przetrąconą łapką i wychudły jamnik. Ich zmagania z każdym dniem można zrównać z katuszami, które cierpieli pierwsi zdobywcy bieguna południowego.

psiaki
Co to za zagadka? Pojawiają się i znikają…
Na dobry gest czekają, lecz domu swego nie mają?
Małe i duże, ufne i wystraszone,
przez „istotę wyższą” niegdyś oswojone.
Płyną lata, było ich tu wiele
lecz te dwa… „przyjaciele nad przyjaciele”.
Po dniach ciepłych zima przyszła sroga.
Bez domu został długi, chudy i kudłaty kuternoga.
Zdani na łaskę przyrody i ludzi
Marzyli po cichu sumienia „dwunogich” obudzić.
W noc przeraźliwą w siebie wtuleni,
gdzieś w myślach ludzkiej ręki spragnieni…
Wymęczone ciała ogrzały pierwsze wiosny promienie.
Ktoś pewnie powie: „przyjaźni takich wiele”…
Smutek ogarnął wielki, gdy zniknęli ci przyjaciele nad przyjaciele…

2. Tuż za mną w busie jedna dziewczyna zwierzała się drugiej. Jak szybko może prysnąć marzenie dziewczyny o dobrej pracy…


O pracach marzyłam wielu
tylko nie o internetowym burdelu.
Już trzydzieści podań o pracę wysłałam
Ale żadnej oferty się nie doczekałam.
Tą więc zbadać postanowiłam
Lecz okrutnie się zdziwiłam.
Zamiast biurowca ujrzałam mieszkanie.
W oczy kolą buty w nieładzie, w nos spalone danie.
„Na świecie panuje znudzenie notoryczne.
Będziesz, więc prowadzić rozmowy- czasem erotyczne”.
Tak szybko, jak impuls w światłowodzie
Zapomniałam o mej pierwszej „erotycznej” przygodzie.

1. Koleżanka z pracy przesłała mi stronę internetową http://www.loswiaheros.pl/iran/194-iran-po-wyborach-prezydenckich, abym poczytał sobie i zobaczył, co działo się na ulicach Teheranu po wyborach prezydenckich. Tekst zaczyna się tak: „Podczas pobytu w Teheranie jeden z naszych znajomych pewnego razu przy zgrywaniu muzyki irańskiej zgrał mi też tajemniczy folder, który odkryłem już po tym, jak się rozstaliśmy. Otwarłem go zobaczyłem kilka filmików. Zacząłem je oglądać i włos na głowie mi się zjeżył”…

Wizyta w Iranie dobiegła końca.
Wróciłem do bliskich, pokoju i słońca.
Ma pamięć w podróż znów wyrusza
Pędząc ku potomkom króla Dariusza.
Pers, co blaskiem Persepolis nasyci oczy
Przez życie z dumą będzie dalej kroczyć.
Wiele tragicznych było lat, miesięcy, dni.
Nie jeden chciał utopić Iran we krwi.
Czasy się zmieniły, wkroczyła technika
Lecz lęk przed władzą bynajmniej nie znika.
Ci, którzy pokój nieść powinni
Uderzają w tych, co bezbronni, niewinni.
„Oczekujemy prawdy i normalności
A stróże prawa zabijają, łamią kości”
„Wolne myśli i krytyka? To nie w cenie.
Ukarzemy tych, co śmią w nas ciskać kamienie”.
Nadejdzie kiedyś dzień, gdy ci, co z dobra wyzuci
Odczują smak zła, który rykoszetem do nich wróci.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz