Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 27 stycznia 2015

Auschwitz

''Mówić w tym miejscu kaźni i niezliczonych zbrodni przeciwko Bogu i człowiekowi, nie mających sobie równych w historii, jest rzeczą prawie niemożliwą - a szczególnie trudną i przygnębiającą dla chrześcijanina, dla papieża, który pochodzi z Niemiec. W miejscu takim jak to, brakuje słów, a w przerażającej ciszy serce woła do Boga: Panie, dlaczego milczałeś? Dlaczego na to przyzwoliłeś? W tej ciszy chylimy czoło przed niezliczoną rzeszą ludzi, którzy tu cierpieli i zostali zamordowani. Cisza ta jest jednak głośnym wołaniem o przebaczenie i pojednanie, modlitwą do żyjącego Boga, aby na to nie pozwolił nigdy więcej.
(...) Ileż pytań nasuwa się w tym miejscu! Ciągle powraca jedno: Gdzie był Bóg w tamtych dniach? Dlaczego milczał? Jak mógł pozwolić na tak wielkie zniszczenie, na ten tryumf zła? Przychodzą na myśl słowa Psalmu 44, zawierające skargę cierpiącego Izraela: "...starłeś nas na proch w miejscu szakali i okryłeś nas mrokiem. Lecz to z Twego powodu ciągle nas mordują, mają nas za owce na rzeź przeznaczone. Ocknij się! Dlaczego śpisz, Panie? Przebudź się! Nie odrzucaj na zawsze! Dlaczego ukrywasz Twoje oblicze, zapominasz o nędzy i ucisku naszym? Albowiem dusza nasza pogrążyła się w prochu, a ciało przywarło do ziemi. Powstań, przyjdź nam na pomoc i wyzwól nas przez swą łaskawość!" (Ps 44,20.23?27). Ten krzyk trwogi cierpiącego Izraela , który wzywa Boga w godzinie ogromnej udręki, jest równocześnie wołaniem o pomoc wszystkich ludzi, którzy w historii - wczoraj, dziś i jutro - płacą cierpieniem za umiłowanie Boga, prawdy i dobra; a jest ich wielu, również dziś.(...) Nie potrafimy przeniknąć tajemnicy Boga - widzimy tylko jej fragmenty i błądzimy, gdy chcemy stać się sędziami Boga i historii. Nie obronimy w ten sposób człowieka, przeciwnie, przyczynimy się do jego zniszczenia. Nie - ostatecznie powinniśmy wytrwale, pokornie, ale i natarczywie wołać do Boga: Przebudź się! Nie zapominaj o człowieku, którego stworzyłeś! To nasze wołanie do Boga winno jednocześnie przenikać i przemieniać nasze serca, aby obudzić ukrytą w nas obecność Boga - by Jego moc, którą złożył w naszych sercach, nie została stłumiona i zagrzebana w nas przez muł egoizmu, strachu przed ludźmi, obojętności i oportunizmu. Zanośmy to wołanie do Boga, skierujmy je również do naszych serc właśnie teraz, gdy pojawiają się nowe zagrożenia, gdy w ludzkich sercach zdają się panować na nowo moce ciemności: z jednej strony nadużywanie imienia Bożego dla usprawiedliwienia ślepej przemocy wobec niewinnych osób; z drugiej cynizm, który nie uznaje Boga i szydzi z wiary w Niego. Wołamy do Boga, aby pomógł ludziom opamiętać się i zrozumieć, że przemoc nie buduje pokoju, ale rodzi tylko dalszą przemoc - potęgujące się zniszczenie, które sprawia, że w ostatecznym rozrachunku przegrywają wszyscy. Bóg, w którego wierzymy, jest Bogiem rozumu - takiego jednak rozumu, który na pewno nie jest tylko naturalną matematyką wszechświata, ale który stanowi jedność z miłością i dobrem.(...)
W obozie Auschwitz-Birkenau ludzkość przeszła przez "ciemną dolinę". Dlatego na zakończenie pragnę właśnie w tym miejscu modlić się w ufności słowami Psalmu, modlitwy Izraela, która jest jednocześnie modlitwą chrześcijan: "Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego. Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach. Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć: orzeźwia moją dusze. Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach przez wzgląd na swoje imię. Chociażbym przechodził przez ciemną dolinę zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną. Twój kij i twoja laska są tym, co mnie pociesza... Zamieszkam w domu Pańskim po najdłuższe czasy." (Ps 23, 1-4. 6)"
Fragmenty przemówienia Benedykta XVI podczas pobytu w Obozie Zagłady Auschwitz
 Birkenau. (zaczerpnięte ze strony:http://www.niedziela.pl

sobota, 17 stycznia 2015

Czy jestem Charlie?



Minęło kilka dni od zamachu na francuską redakcję tygodnika Charlie Hebdo. Niewątpliwy dramat tych, którzy nagle rozstali się z życiem stał się zarzewiem akcji „Je suis Charlie” (Jestem Charlie). Miliony ludzi z najważniejszymi europejskimi politykami wyrażali swe poparcie dla idei niczym nie skrępowanej wolności słowa (również tej wyrażanej przy pomocy rysunku). Obce Europejczykom jest zabijanie kogoś dlatego, że ten narysował i opublikował coś obelżywego. Przypuszczam, że „druga strona” konfliktu również nie może zrozumieć, że na kontynencie europejskim można rysować, czy pisać rzeczy, które obrażają kogoś (w tym przypadku miliony wyznawców Allaha) bez żadnych konsekwencji prawnych, a w dodatku spotyka się to z popieraniem przez miliony osób. Wcześniej nie znałem czasopisma, o którym usłyszał cały świat. Po zapoznaniu się z okładkami powiem krótko: Nie jestem Charlie. Nie utożsamiam się z pomysłem obrażania milionów ludzi za pomocą karykatur. Zwykła przyzwoitość nie powinna pozwalać na wydawanie gazet z okładkami na których np. kopuluje Trójca Święta czy też Prorok Mahomet w dziwnej pozycji i gwiazdą w tylnej części ciała próbuje coś przekazać czytelnikowi tego czasopisma. Nie zgadzam się na zabijanie kogokolwiek, z jakiegokolwiek powodu, ale też nie zgadzam się z otwartą kpiną z konkretnych ludzi. Wolność bez granic jest zafałszowaniem tego pięknego daru. 
Ps. W geście protestu wydano w kilkumilionowym nakładzie Charlie Hebdo z ... kolejną karykaturą Mahometa. Na reakcję nie trzeba było długo czekać- dotarła ona do nas w formie nagłówka artykułu:
Prowokacyjna karykatura Mahometa opublikowana przez "Charlie Hebdo" wywołała wrzenie w krajach muzułmańskich na Bliskim Wschodzie, w Afryce i Azji. Tysiące muzułmanów wyszło na ulice, w Nigrze podpalano i plądrowano kościoły, tłum uzbrojony w pałki i łuki starł się z policją. Do groźnych wystąpień doszło także w Pakistanie, Jemenie, Jordanii, Jerozolimie, Mauretanii, Tunezji, Algierii, Senegalu, Iranie, Egipcie, Katarze, Syrii i Libanie.
Ps2. Konsekwencja nakazywałaby opublikowanie kolejnej karykatury i tak bez końca. Czy rzeczywiście tak powinno to wyglądać? 

środa, 7 stycznia 2015

Wolność słowa


 Wolność to prawo do czynienia wszystkiego, co jest dozwolone przez prawo.
                                                                                   Charles Louis de Secondat Montesquieu


,,Dwóch mężczyzn uzbrojonych w broń maszynową i ręczną wyrzutnię rakiet zaatakowało redakcję satyrycznego magazynu "Charlie Hebdo" w Paryżu. Paryska prokuratura mówi o 12 zabitych i siedmiu ciężko rannych osobach. Wśród ofiar są też policjanci. Według francuskiego prezydenta był to zamach terrorystyczny. To najbardziej krwawa strzelanina w Paryżu od 1995 roku, kiedy na stacji podmiejskiej kolejki islamiści zabili osiem osób, a 118 ranili".
 



http://www.euroislam.pl/index.php/2013/06/wolnosc-slowa-upada-pod-naporem-islamu/