Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 16 sierpnia 2012

Nasi

Ze spaceru po Berlinie. Czuję się tu bardzo swojsko. Za każdym razem jednak można zachwycić się, a może ulec zaskoczeniu czymś innym. W tym mieście na pewno nie jest nudno. Niby podobnie, jak w Polsce, ale wszystko na większym luzie. Idąc do widocznej na zdjęciu szacownej Katedry Berlińskiej stanąłem na moście, zastanawiając się, jak do niej dojść. Uderzył mnie przykry zapach rozkładającej się uryny. Dziwne to, ale wiadomo, że wszelkie zaułki, załomy, tyły budynków często miewają różne zastosowania. Pod mostem w śpiworach spało pięć czy sześć osób, które, jak się domyślam przyczyniły się do zaistnienia duszącego aromatu w najmniej oczekiwanym miejscu w Berlinie. Z jednego ze śpiworów wychyliła się wymięta twarz młodego człowieka, który tubalnym głosem zapytał innego kompana: Która godzina? Dwunasta- dało się usłyszeć znudzony i zapijaczony (sądząc po zapachu alkoholu) głos. Pier... śpię dalej.
Nasi i tu byli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz