To szczególny dzień- pierwszy taki dzień... bez Ojca. Zbliża się rok od zmaterializowania się nieoczekiwanego scenariusza. Zniknięcie kogoś, kto był wielkim wsparciem we wszystkich momentach życia jest niezrozumiałe i trudne do przyjęcia. Jeśli mógłbym Ci złożyć życzenia, a raczej podziękowania, to byłyby one takie: Dziękuję za przykład, jak być nieugiętym do końca. Za wszystkie lekcje życiowe.
Za wieżę z dwoma kasetami magnetofonowymi przywiezioną z wielkim trudem z Berlina, za nauczenie mnie tabliczki mnożenia i wiązania butów. Za kombinowanie, jak poradzić sobie, mimo braku środków. Za ofiarną opiekę nad schorowaną bullterierką Fraszką, za bycie wzorem bezinteresowności, za naukę zbierania grzybów i jabłek "z sadu kolegi", który nigdy nie miał sadu, za szalone wypady pociągiem, za "niewidzialną rękę", która zostawiała nam pyszne jedzenie, za miłość do nas i naszych dzieci, którymi nie zdążyłeś się nacieszyć, za.......... Długo by wymieniać. My też nie zdążyliśmy się Tobą nacieszyć.
Wierzymy, że gdzieś tam jesteś.
Za wieżę z dwoma kasetami magnetofonowymi przywiezioną z wielkim trudem z Berlina, za nauczenie mnie tabliczki mnożenia i wiązania butów. Za kombinowanie, jak poradzić sobie, mimo braku środków. Za ofiarną opiekę nad schorowaną bullterierką Fraszką, za bycie wzorem bezinteresowności, za naukę zbierania grzybów i jabłek "z sadu kolegi", który nigdy nie miał sadu, za szalone wypady pociągiem, za "niewidzialną rękę", która zostawiała nam pyszne jedzenie, za miłość do nas i naszych dzieci, którymi nie zdążyłeś się nacieszyć, za.......... Długo by wymieniać. My też nie zdążyliśmy się Tobą nacieszyć.
Wierzymy, że gdzieś tam jesteś.