Zapraszam do lektury mojego ostatniego tekstu o tytule "Wspinaczkowy biegun" (artykuł ukazał się w piśmie AUTYZM nr 15 http://www.domrainmana.pl/index.php/2015/09/autyzm-nr-15/ ). Do jego napisania zainspirował mnie "ktoś" i "coś". Ktoś to Marek Kamiński, którego słowa są inspiracją do rozwijania myśli na temat wspinaczki. Drugi "ktoś" to uczniowie, z którymi przebyłem i przebywam tą "drogę". Coś to wspinaczka i wszystko, czego dzięki niej nauczyliśmy się i wciąż się uczymy.
Każda
podróż zaczyna się od pierwszego kroku, nie ma znaczenia, jak
daleko jest twój biegun, ważne, byś zaczął iść.
Nasza podróż trwa już 3 lata, a jej początek był
spontaniczny. Co można zaproponować dorastającym autystycznym
uczniom szkoły podstawowej w ramach przedmiotu: funkcjonowanie w
środowisku? Może ścianka wspinaczkowa z każdorazowym docieraniem
do niej i powrotem na piechotę? Dlaczego nie! 7 kilometrów marszu w
obie strony niezależnie od kaprysów aury, czasami nie stanowiło
większego problemu, czasami zaś bywało tak trudne, jak zdobywanie
szczytu góry. Marsz do celu i wspinaczka tworzą nierozerwalną
całość, bez wskazania, która z tych rzeczywistości ma większe
walory edukacyjne dla moich podopiecznych. Biorąc pod uwagę
poważne ograniczenia poznawcze tych osób, podjęcie decyzji o
rozpoczęciu wspinania się, było dla nas jak podjęcie decyzji o
próbie zdobycia bieguna.
Biegun
jest lepiony z twojej dotychczasowej drogi, nawet jeśli wydaje ci
się z całkiem innej planety.
Ścianka wspinaczkowa rzeczywiście wydaje się być
aktywnością z „innej planety”. Zanim przygoda z wysokością
na dobre się rozpocznie, wątpliwości mają rodzice
„wspinaczkowiczów”, mamy je my- nauczyciele i opiekunowie, mają
je na pewno Ci, którym może nieco na wyrost zaproponowaliśmy tą
nietypową działalność. Wątpliwości mnożą się wraz z
incydentami, do których może dojść przed, w trakcie i po
zajęciach. Dużym wsparciem jest myśl: Nie
warto zawracać do portu przy przeciwnym wietrze.
Dużą
rolę odgrywają nasze pierwsze doświadczenia. To, jak zachowujemy
się wobec nowej sytuacji, jak ją rozgrywamy, staje się wzorcem na
przyszłość. (…) Dlatego rola naszych przewodników, nauczycieli
jest bardzo ważna, ale bardziej w aspekcie ich zachowań niż słów.
Czyny przemawiają bardziej niż słowa.
Nowość może wyzwolić z osobie autystycznej szereg
trudnych dla niej i dla otoczenia społecznego reakcji. Nowa trasa
generuje niezliczoną liczbę nowych, a przez to nieprzewidywalnych
sytuacji. Natężony ruch uliczny, zbyt długie oczekiwanie na
zielone światło, szczekający pies, wycieczka hałaśliwych
przedszkolaków, zbyt zimno, zbyt ciepło, uwierający but, źle
znoszący marsz kolega, zbyt szybkie tempo marszu, pojawiający się
nagle rowerzyści, dziwny zapach na hali wspinaczkowej, zbyt dużo
niezrozumiale zachowujących się osób, lęk wysokości, słaba
kondycja... To tylko niektóre z cotygodniowo napotykanych sytuacji.
Zakładam, że przy odpowiednim wsparciu, jesteśmy w stanie je
wspólnie pokonać, a dzięki temu nabyć wiele bezcennych
doświadczeń, dzięki którym będzie można lepiej przeżyć
codzienne życie. c.d.n.