Od mojego znajomego, który jest teoretycznym i praktycznym fanem biegania (można rzec- człowiekiem z żelaza) otrzymałem tekst poświęcony pasji biegania, napisany przez... innego "człowieka z żelaza". Warto się nad nim zastanowić. Zainspirowany tą książką, napisał:
Pamiętam ile siły i optymizmu dodało mi przeczytanie książki „O czym
myślę kiedy biegam” Murakamiego. Po pierwsze byłem zaskoczony, że ten
mało lubiany przeze mnie pisarz jest biegaczem – ba! Jest ultrasem! Po
drugie okazuje się: można myśleć podczas biegania. To właśnie tej
książce zawdzięczam powrót do biegania a w konsekwencji poprawy
kondycji, zdewastowanego potwornie organizmu (ważyłem 95 kilo) i jeszcze
bardziej głowy (kilkuletnia walka z depresją). Powoli, mniej więcej po
pierwszych przebiegniętych 1000 kilometrach, wyrobiłem w sobie ten
potliwy nawyk, gdzie stukanie w czoło zastąpiłem wybijaniem stopami
rozkazu: „myśl, myśl, myśl, słuchaj, słuchaj!”. Niestety: te pierwsze
kilometry idą bardzo opornie i nic poza myślą „chcę do domu”, nie
przychodzi do łba. Bieganie stało się dla mnie tym, czym przez ponad 10
ostatnich lat była sztuka: pasją, życiem i radością. Z każdym przebiegniętym kilometrem kleiłem instrukcję obsługi do tego
wielce kapryśnego ego. W samotności, w bólu wsłuchiwałem się w błędy,
weryfikowałem postępowanie, nieuzasadnioną złość na wszystko. Na ile
„naprawiłem siebie” bieganiem a na ile życiowym doświadczeniem? Myślę,
że po prostu bieganiem zarezerwowałem sobie czas, na ten całościowy
osobowy remont. Polecam każdemu. Musisz wstać i spróbować przebiec te
pierwsze 500 metrów. Jeśli tego dawno nie robiłeś, to prawdopodobnie
czeka Cię stan przedzawałowy. Nie rezygnuj, spróbuj następnego dnia
ponownie. Będziesz zaskoczony, że te same 500 metrów przychodzi z
zadziwiającą łatwością. Endorfiny w nagrodę zjeżą Ci włosy na plecach.
Najważniejsze jednak jest to, że zaczynasz pracę nad całym sobą,
gruntowny lifting: emocji, myśli, ciała, energii. Efekty będą pojawiać
się już każdego dnia: rezygnacja z nałogów, lepsze samopoczucie, kolejny
spuszczony kilogram, wyciszenie, czysta refleksja, wybielanie czarnych
myśli. Potem to już tylko nałóg, bo musisz wiedzieć, że bieganie jest
najbardziej uzależniające ze wszystkich sportów. Samotność, długa
prosta, brak limitu, mantra a na koniec gwarantowana satysfakcja.