Łączna liczba wyświetleń

Ośrodki dla osób autystycznych w Reykjaviku 2003.

          Planując „akcję” na Islandii pomyślałem, że warto byłoby zapoznać się przy okazji z placówkami, które zajmują się osobami upośledzonymi. Wyszukiwarka Google naprowadziła mnie na kogoś o imieniu i nazwisku brzmiącym egzotycznie: Sigrun Birgisdottir- dyrektorem naczelnym Islandzkiego Towarzystwa Autystycznego. Początkowo nawet nie wiedziałem, czy to kobieta czy mężczyzna... Ta niezwykle sympatyczna osoba oraz jej wspaniała rodzinka (fot.01) nadali nowy wymiar mojej wyprawie, dzięki czemu mogę się podzielić nowymi doświadczeniami, które zdobyłem w Reykjaviku- stolicy Islandii.

         Pierwszą odwiedzoną placówką był Rauðaborg- dzienne centrum dla pięćdziesięciorga zdrowych dzieci. W centrum mego zainteresowania znalazł się 5-letni chłopiec (fot.02) prowadzony terapią behawioralną przez dwie nauczycielki. W ramach integracji i generalizacji nabytych umiejętności włączany jest on do różnych grup. Praca trwa 8 godzin dziennie przez 5 dni w tygodniu. W trakcie krótkiej wizyty w tym miejscu miałem okazję zaobserwować naukę rozumienia mowy i doskonalenie mowy czynnej, (na pierwszym planie książeczka ułatwiająca to zadanie) (fot.03), naukę dokonywania wyborów oraz wygaszanie zachowań agresywnych. Praca odbywa się w przyjaznym otoczeniu. Koszty rozkładają się częściowo na rodziców, uiszczających standardową opłatę za pobyt dziecka w ośrodku, resztę zaś pokrywa państwo.

        Następną placówką, najciekawszą z mojego punktu widzenia był Iðjuberg, (fot.04) który jest połączeniem warsztatów terapii zajęciowej oraz zakładu pracy chronionej. Jest to centrum dziennego pobytu dla dorastających osób upośledzonych umysłowo i osób z autyzmem. Obecnie zatrudnienie znajduje tu 30 osób, z pośród których 12 stanowią osoby autystyczne. Niektóre osoby przebywają tu cały dzień, niektóre zaś pół dnia. Wszyscy pracują 3-6 godzin dziennie otrzymując za to pieniądze. Miejsce to finansowane jest przez miasto Reykjavik, lecz część opłat ponosi rząd. W centrum tym zatrudnionych jest 12 osób personelu ale w „strefie pracy osób autystycznych” w razie potrzeby można liczyć na pomoc ze strony domów rodzinnych, w związku z czym najczęściej pracuje się w systemie 1:1. Najciekawsze w tym miejscu według mnie były różne rodzaje wykonywanych prac. Każda z nich była prosta i podzielona na etapy. Stanowiska są urządzone tak, by pracownik bez problemu, i z jak najmniejszą pomocą mógł wykonać powierzony etap pracy (fot.05). Osoby mniej zaburzone mogą pod nadzorem obsługiwać bardziej skomplikowane urządzenia (fot.06). Tradycyjnie używa się również przejrzystych planów dnia, strukturyzujących dzień pracy (fot.07) Centrum to ściśle współpracuje z Icelandair, czyli islandzkimi liniami lotniczymi, dla których osoby upośledzone pakują sztućce, chusteczki jednorazowe i inne niezbędne w trakcie lotu rzeczy. Inne wykonywane prace to pakowanie w folie czasopism, kartek świątecznych, korespondencji dla firm, małych materiałów budowlanych oraz wiele innych zleconych prac.(fot.08)

           Kolejnym odwiedzonym przeze mnie miejscem był Gylfaflöt, czyli dzienne centrum pomocy dla osób w wieku 18-25 lat. Przebywa w nim 40 uczniów. Część z nich jest tu cały dzień, inni zaś przyjeżdżają tu po zajęciach w szkole lub po pracy. Całość podzielona jest na dwie części: dla osób upośledzonych umysłowo oraz dla tychże osób posiadających diagnozę „autyzm”. W części dla osób upośledzonych funkcjonują różnego rodzaju pracownie o charakterze treningowym i hobbystycznym (dydaktyczne, pracownia krawiecka, stolarska, komputerowa, umiejętności higienicznych). Nad pracą placówki czuwa 19 osób personelu. Drugie piętro zajmują osoby autystyczne, tworzące 5-osobową grupę, z którą pracuje się w systemie 1:1. Centralnym punktem jest domowo urządzony pokój gościnny z kanapą i planami dnia Znajdują się tu klaso- pracownie oraz mała sala gimnastyczna (wyciszona w specyficzny sposób: (fot.09) i kuchnia dydaktyczna. Zwróciłem uwagę na bardzo dyskretnie zabezpieczone szyby (fot.010)-jedna z osób autystycznych, jak się okazało, wykorzystuje nadarzające się okazje, by opuścić szkołę „drogą okienną”. Całość urządzona jest w bardzo przyjazny oraz uporządkowany sposób.

           W drodze do następnego miejsca zatrzymałem się przy trzech kolejnych placówkach. Reykjavik jest najczystszą europejską stolicą, więc przyjemnie, oddychając rześkim skandynawskim powietrzem, oglądało się miejsce budowy Jöklasel- (fot.011) pawilonu składającego się z sześciu apartamentów, każdy po 45 metrów kwadratowych. Obecnie mieszka już w nich sześć osób autystycznych. Każda posiada do własnej dyspozycji salonik, kuchnię, sypialnię, łazienkę oraz ogródek do relaksacji. W trakcie dnia praca odbywa się tradycyjnie w systemie 1:1, w nocy zaś personel redukowany jest do dwóch osób. W kosztach partycypuje miasto oraz rząd.

       Nie udało się niestety zdobyć na czas zezwolenia na wejście do najdroższej placówki dla osób autystycznych, czyli Dimmuhvarf, (fot.012) gdzie sześciu młodych ludzi z autyzmem żyje w sześciu apartamentach po 36 metrów kwadratowych każdy. W miejscu tym praca odbywa się w systemie 1:1. Jeśli któryś z mieszkańców nie jest w szkole- pracuje w ośrodku. Wedle zapewnień mojej przewodniczki- Sigrun, poziom placówki jeśli chodzi o wyposażenie jest bardzo wysoki, lecz pomimo tego nie ma mowy o jej zamknięciu (takie zakusy zapewne „chodziłyby po głowie” urzędnikom w Polsce).

        Innym niezwykle ciekawym ze względu na ideę miejscem jest placówka doraźnej pomocy dla rodziców. (fot.013) W momencie, gdy rodzina znajdzie się w nagłej potrzebie, może zostawiać pod dobrą opieką swoje dziecko do momentu rozwiązania problematycznej sytuacji (nieoczekiwany wyjazd, choroba, chęć odpoczynku od dziecka itd.). Można również zapisywać dziecko na pobyt z wyprzedzeniem czasowym. Płacą za to rodzice, choć można starać się o dofinansowanie. Dowiedziałem się, że placówka ta cieszy się dużym zainteresowaniem. Myślę, że w Polsce jest ogromne zapotrzebowanie na tego typu instytucje- jest to znakomita inicjatywa, wychodząca naprzeciw potrzebom rodziców osób upośledzonych.

     Wreszcie dotarliśmy z Sigrun do ostatniego, bardzo ciekawego miejsca zwanego Trönuhólar, zlokalizowanego, jak inne placówki pośród innych domów.(fot.014) Jest to dom dla pięciu dorosłych osób z autyzmem, robiący na wejściu bardzo pozytywne wrażenie. Wnętrze jest urządzone z dużym smakiem. Centralnym punktem domu jest przestronny salon z wejściem do ogrodu.(fot.015), (fot.016) Znajduje się tu kuchnia dydaktyczna oraz pracownia hobbystyczna. Każdy z lokatorów dysponuje własnym pokojem. Wspólna jest łazienka. Jeden z mieszkańców z uwagi na bardzo trudne zachowania mieszka w podziemnej części domu. Jego pokój pozbawiony jest zbędnych przedmiotów. Inne są przykręcone do ścian, czy podłogi. Uczestnicy dysponują własnym busem, dzięki czemu mogą często wyjeżdżać na wycieczki. Koszty rozkładają się na miasto i rząd.

      W trakcie wizyt w wymienionych miejscach poznałem wiele przyjaznych osób- jak się okazało, Islandczycy wcale nie są tak niedostępni, jak się potocznie mówi. Wszyscy przyjmowali nas z otwartymi rękoma i z uśmiechem. Kontakt z Islandią oraz marzenia o niej podtrzymuję ciągle. W ten oto sposób zakończyła się przygoda z krajem moich snów...może niezupełnie- zażyłem jeszcze nieopisanej przyjemności zanurzenia się w geotermicznej Błękitnej Lagunie. (fot.017)
Marcin Michalski. Zespół Szkół nr 13 Kraków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz