Łączna liczba wyświetleń

środa, 29 lutego 2012

Rytm życia

 Świadomość życia wiąże się ze świadomością śmierci. Antoni Kępiński

Aby śmierć tego hiacynta nie poszła na marne, chciałem dzięki jego uprzejmości pokazać podobieństwo jego życia do faz życia człowieka.

sobota, 25 lutego 2012

Na szczęście

Nieźle się wystraszyłem przemykając ulicą Karmelicką. Tego dnia deszcz poganiany ostrym wiatrem siekał po twarzy, ale w pewnym momencie coś "sieknęło" mnie wyraźniej. Lepszym słowem jest: bardziej soczyście. To jakiś gołąb, najedzony do nieprzytomności zapewne ulżył sobie:)
Jan Sztaudynger napisał na ten temat krótko i dosadnie:
Gołębiami brukowany Kraków,
Gówno ma z tych ptaków. 
Ja i tak je lubię, choć ich niesława urosła do miana "latających szczurów":)

piątek, 17 lutego 2012

Niespodziewana śmierć




              Ś. P.
Zdrowy Rozsądek

         Dzisiaj opłakujemy zgon ukochanego przyjaciela, Zdrowego Rozsądku, który był z nami przez wiele lat. Nikt nie wie ile miał lat, gdyż jego metryka urodzenia już dawno zagubiła się w niezgłębionych otchłaniach biurokracji.
 Zdrowy Rozsądek kierował się prostą, racjonalną polityką finansową (nie wydawaj więcej niż zarabiasz) i niezawodnymi strategiami (rządzą dorośli, a nie dzieci).
 Jego stan pogorszyły doniesienia o 6-letnim chłopcu, który pocałował swoją koleżankę, oskarżonym o molestowanie seksualne, nastolatkach zawieszonych w prawach ucznia za używanie płynu do płukania jamy ustnej p obiedzie, oraz nauczyciela zwolnionego za upominanie niesfornego ucznia. Zdrowy Rozsądek stracił rację bytu kiedy rodzice atakowali nauczycieli za wykonywanie pracy, której sami nie potrafili wykonać w dyscyplinowania swoich niesfornych dzieci.

Zdrowy Rozsądek czuł się pokonany kiedy w swoim własnym domu nie mogłeś obronić się przed włamywaczem, a on mógł pozwać cię za atak.

W końcu Zdrowy Rozsądek stracił chęć do życia, kiedy do pewnej kobiety nie dotarło, że parująca filiżanka kawy była gorąca. Rozlała ją na kolana i natychmiast otrzymała ogromne odszkodowanie.

Śmierć Zdrowego Rozsądku nastąpiła po śmierci jego rodziców:  
Prawdy i Zaufania, jego żony  Dyskrecji, jego córki Odpowiedzialności 
 i syna Rozumu.

             Pozostawił czterech braci przyrodnich:
             Znam Moje Prawa
         Mam Mieć To Teraz
         Zawinił Ktoś Inny
         Jestem Ofiarą.

           Na jego pogrzeb nie przybyły tłumy, gdyż niewielu zdało sobie sprawę z tego, że umarł.
           Jeśli go jeszcze pamiętasz, mów o nim. A jeśli nie, dołącz do większości i nie rób nic.



Tekst powyższy znalazłem pośród komentarzy do artykułu o niezbyt poważnym tytule. Z małymi przeróbkami zamieszczam go do przemyślenia (bądź do zignorowania:)

wtorek, 14 lutego 2012

Dosłowność czyli o sercu na dłoni

 Znalazłem interesujące zdjęcie- chyba najlepszy komentarz do słowa "dosłowność".

http://www.imagenes-anime.com/wallpaper/Corazon-Doctor-House/

Wikipedia podaje bardzo skromny, dosłowny jego opis:) a tutaj znalazłem opis wręcz poetycki http://kaemzetka.blox.pl

Dosłowność
Odmieniłam w głowie to słowo milion razy...
Ona zabija.
W jej obliczu czuję, jakby ktoś żywcem obdzierał mnie ze skóry.
Zabiera sens.
Wszystko powinno być ukryte pomiędzy słowami. Zaczarowane i pełne uroku. Mroczne lub barwne, budzące grozę lub czarujące i piękne. Tajemnicze. Wieloznaczne... Bogate dzięki temu, otwierające mnóstwo zamkniętych drzwi... I okien.
Dosłowność jest codzienna. Przyziemna. Odbiera człowieczeństwo, indywidualność. Wszystkich stawia na równi. Nie daje żadnej możliwości, jest bezduszna. Morduje wyobraźnię, zabiera smak...
Choć jej przeciwieństwo zraniło mnie tyle razy... Choć tyle razy brakowało jej, gdy po przymknięciu powiek pojawiało się zbyt wiele nieprawdopodobnych obrazów...
A jednak.

niedziela, 12 lutego 2012

Trójkąt


"Sumienie to trójkąt, który posiadam w sercu, i który pozostaje w bezruchu, kiedy jestem dobry, lecz który porusza się, gdy jestem niedobry i jego wierzchołki ranią mnie. Gdy jednak nadal jestem niedobry, wierzchołki stają się tępe i nie zadają już bólu". 
Pewien północnoamerykański Indianin

środa, 8 lutego 2012

Parafraza


Człowiek w pustym mieszkaniu
Umrzeć- tego nie robi się człowiekowi.
Bo co ma począć człowiek w pustym mieszkaniu.
Chodzić od ściany do ściany.
Ocierać między meblami.
Niby wszystko tak samo,
a jednak inaczej.
Żwir niby poruszony,
a jednak nie poruszony.
I pusto przy gorącym kaloryferze.
Słychać jakieś drapanie,
ale to nie to.
Ryba została na talerzyku nie zjedzona,
Woda w spodku nie tknięta.
Coś się tu nie zaczyna
w swojej zwykłej porze.
Coś się tu nie odbywa jak powinno.
Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma.
Kąty i szczeliny
jakąś pustką zieją.
Do wszystkich szaf się zajrzało.
Przez półki wzrokiem przebiegło.
Pod łóżkiem się sprawdziło.
Zatrzymało się przy ulubionej karmie w sklepie.
I chciało się nawet ją kupić.
Już nic więcej nie można zrobić.
Siedzieć i wspominać.
Gdyby tylko mógł wrócić.
Gdyby tylko mógł się pokazać.
Powiedziałoby się mu,
że tak z człowiekiem nie można.
Mógłby znów leżeć na ciepłym komputerze
i krzyczeć, że woli do jedzenia coś lepszego.
Kocie życie jest ulotne, jak te włosy,
które leżą wciąż na podłodze,
a niedługo znikną bezpowrotnie.

Parę dni temu, gdy odeszła Wisława Szymborska, zamieściłem jej wiersz Kot w pustym mieszkaniu. Nie przypuszczałbym, że niebawem będę przerabiać ten tekst, aby oddać własną perspektywę. Niespodziewanie zabrakło jednego z domowników...

niedziela, 5 lutego 2012

Sumienie

"Prawdziwą bowiem karą, jedynie rzeczywistą, jedynie zastraszającą 
i skuteczną jest ta, która istnieje 
w świadomości własnego sumienia". 

Fiodor Dostojewski. Bracia Karamazow

piątek, 3 lutego 2012

Kot w pustym mieszkaniu


Kot w pustym mieszkaniu

(2 VII 1923 - 1 II 2012)
                                                                                                                  zdj. Joanna Helander
Umrzeć - tego nie robi się kotu.
Bo co ma począć kot
w pustym mieszkaniu.
Wdrapywać się na ściany.
Ocierać między meblami.
Nic niby tu nie zmienione,
a jednak pozamieniane.
Niby nie przesunięte,
a jednak porozsuwane.
I wieczorami lampa już nie świeci.

Słychać kroki na schodach,
ale to nie te.
Ręka, co kładzie rybę na talerzyk,
także nie ta, co kładła.

Coś się tu nie zaczyna
w swojej zwykłej porze.
Coś się tu nie odbywa
jak powinno.
Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma.

Do wszystkich szaf się zajrzało.
Przez półki przebiegło.
Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło.
Nawet złamało zakaz
i rozrzuciło papiery.
Co więcej jest do zrobienia.
Spać i czekać.

Niech no on tylko wróci,

niech no się pokaże.
Już on się dowie,
że tak z kotem nie można.
Będzie się szło w jego stronę
jakby się wcale nie chciało,
pomalutku,
na bardzo obrażonych łapach.
I żadnych skoków pisków na początek.

 
Wisława Szymborska,

środa, 1 lutego 2012

Chleb Królewski

Dziś znalazłem się w centrum dziwnej sytuacji. Czekając w piekarni na założenie nowej rolki papieru do kasy fiskalnej, kątem oka zobaczyłem lecące z rąk starszego pana pieniądze. Gdy zacząłem się schylać po nie, pan poleciał bezwładnie na szklaną ladę ze słodkościami. Poprosiłem panią sklepową o jakieś krzesło dla niego, na co w odpowiedzi usłyszałem: nie! Myśląc, że się przesłyszałem, ponowiłem prośbę, znowu słysząc nie! Ja nie chcę mieć problemów proszę pana. Dziwniejsze jednak słowa zaczęły dopływać z ust jak się okazało 90 letniego staruszka. Było z nim ewidentnie coraz gorzej, a on chciał mi coś powiedzieć. Nachyliłem się i usłyszałem: muszę kupić chleb królewski i pięć bułek...